Aktualności
Podlaskie produkty tradycyjne
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 2238
Krystyna i Andrzej Łukaszuk z Gorszczyzny koło Korycina od lat zajmują się produkcją tradycyjnego sera korycińskiego. Prz ed czterema laty doprowadzili do założenia zrzeszenia producentów tego przysmaku. Dziś na ich „koncie” jest nie tylko kilka prestiżowych nagród (m.in. Perła, Marka Roku), ale też sukces związany z promocją sera korycińskiego. Państwu Łukaszukom, jak i innym producentom tego smakołyku na sercu leży problem jego sprzedaży. Jak na razie ser koryciński można w Białymstoku znaleźć co najwyżej na targowisku, gdzie panują warunki mało odpowiednie do jego sprzedaży.
- Latem jest mniej kłopotu – mówi Andrzej Łukaszuk. – Jeździmy na festyny i jarmarki. Są też i ludzie, którzy przyjeżdżają po ser bezpośrednio do nas.
Trudniej jest o sprzedaż poza tymi okazjami. Zdaniem pana Andrzeja i jego żony świetnym rozwiązaniem byłoby uruchomienie w Białymstoku specjalnego miejsca do handlu tego typu produktami.
- Można sery i inne produkty sprzedawać za pośrednictwem np. sklepów z żywnością ekologiczną jednak, moim zdaniem, najlepiej jest, gdy handel prowadzony jest bezpośrednio przez producentów – mówi Andrzej Łukaszuk.
- Wiemy, jak obchodzić się z serem, chętnie doradzamy klientom, dajemy im możliwość skosztowania różnych jego gatunków – dodaje jego żona.
Kilka lat temu Mirosław Lech, wójt gminy Korycin i jednocześnie prezes Związku Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego wystąpił z inicjatywą, by w Białymstoku uruchomić miejsce, w którym przysmaki z Podlasia mogłyby być kupowane. Pomysł ten nie spotkał się z zainteresowaniem władz stolicy województwa. Dlatego wójt uruchomił na terenie gminy, którą włada, trzy specjalne wiatraki, służące do sprzedaży sera korycińskiego. Jednak, po pierwsze, prowadzi się w nich handel tylko sera (skądinąd smakowitego), po drugie producentom przysmaków zależy na uruchomieniu sprzedaży w Białymstoku. Czy jest na to szansa?
- Jeśli teraz pojawi się inicjatywa ze strony miasta, to oczywiście jesteśmy za tym, by takie miejsce zorganizować, ale już na innych zasadach – mówi Mirosław Lech. - Kilka lat temu byliśmy gotowi, by przygotować takie targowisko we wskazanym miejscu, teraz moglibyśmy pomóc przy jego tworzeniu. Sprawa jest otwarta.
Jak podkreśla, jest zainteresowanie tą kwestią ze strony miasta.
- W jego interesie jest, by zarówno mieszkańcy Białegostoku mieli możliwość kupna podlaskich przysmaków, jak też żeby turyści wiedzieli o takim miejscu, co mogłoby ich skłonić do odwiedzenia miasta – dodaje.
Małgorzata Sawicka