Aktualności
Udój na okrągło
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1705
Jak to w nowoczesnym gospodarstwie, podwórko jest zadbane i czyściutkie. |
Nowa inwestycja w gospodarstwie Krzysztofa Banacha w Kalinowie
Nazwisko Krzysztofa Banach w branży mlecznej jest doskonale znane. To przede wszystkim przedsiębiorczy rolnik, świetny menadżer własnego gospodarstwa, a także społecznik. Od lat pełni m.in. funkcje prezesa Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Wśród tych wszystkich zajęć znajduje czas na ciągły rozwój gospodarstwa. Właśnie jest w trakcie uruchamiania kolejnej inwestycji - hali udojowej typu karuzela.
„Nowa twarz” gospodarstwa
Tradycje gospodarstwa w Kalinowie sięgają wielu lat i poprzednich pokoleń. Bowiem już rodzice Pana Krzysztofa byli nowoczesnymi rolnikami, którzy bardzo szybko zrezygnowali z ręcznego doju na rzecz dojarek konwiowych. Od kiedy w 1982 roku Pan Krzysztof przejął gospodarstwo nastąpiły kolejne daleko idące zmiany.
Przez lata pracy znacznie zwiększony został areał gospodarstwa, wraz z nim zwiększała się ilość segmentów obory. Obecnie rolnik ma na własność ok. 160 ha, dzierżaw - kolejne 40. Rzecz jasna gros upraw to kukurydza, jest też kilkadziesiąt hektarów pszenżyta, a poza tym, łąki, trawy z lucerną.
„Przybyło”też stada. Obecnie samych krów dojnych jest 160. A wszystkie te inwestycje poprowadzone zostały w sposób bezpieczny, bez przeinwestowania, systematycznie.
Bo jak podkreśla Krzysztof Banach, przeinwestowanie to największy wróg gospodarstwa. Lepiej rozwijać je powoli i systematycznie, ale bezpiecznie - bez gigantycznych kredytów spędzających sen z powiek.
Pomysł na kryzys
Pan Krzysztof ma też szczęście być członkiem Spółdzielni Mleczarskiej w Piątnicy, która w tej trudnej, kryzysowej sytuacji, płaci najlepsze ceny w kraju swoim dostawcom mleka. Średnio to ok. 1,40 zł za litr.
- Podczas gdy koszt wyprodukowania litra mleka w moim gospodarstwie to ok. 86-87 groszy - mówi gospodarz - Łatwo policzyć, że sytuacja nie jest zła. Ale przecież w kraju są gospodarstwa, w których koszt wyprodukowania litra surowca jest znacznie wyższy niż u mnie, a płaci im się poniżej złotówki. Dlatego jako Związek poszukujemy metod trwałej poprawy sytuacji producentów mleka. A szansę na to widzimy w konsolidacji spółdzielni w zakresie wspólnej sprzedaży.
Dzisiejsza postawa pana Krzysztofa, ale i metody racy to owoc lat doświadczenia. W ich wyniku jego nazwisko w branży i poza nią jest znane, ma na swoim koncie nie lada osiągnięcia hodowlane. Corocznie swoje zwierzęta wystawia na najbardziej prestiżowych polskich wystawach. Ma pierwszego i trzeciego byka w wycenie.
Kiedyś to gospodarstwo Banacha słynęło z krów o najwyższej wydajności w kraju, ale teraz inna jest koncepcja hodowlana. Dziś pilnuje się by była ona na poziomie 8-9 tysięcy.
- Czasy, kiedy goniłem za wydajnością krów, dawno minęły - mówi rolnik. - Dla mnie liczy się to, co zostaje w kieszeni, mój zysk, a nie bicie rekordów. Dlatego prowadzę gospodarstwo, by zapewnić krowom długowieczność i jak najdłuższa wydajność na poziomie 8-9 tysięcy.
Wszystko kręci się wokół karuzeli
Najnowszą inwestycją w gospodarstwie jest montaż hali udojowej typu karuzela firmy Westfalia. Hala będzie w stanie obsłużyć jednocześnie 28 krów. Dla osoby obsługującej jest bardzo wygodna.
- Myślę, że jak na moje stado, udój potrwa 1,10 ha - ocenia rolnik. - To niewiele.
Konstrukcja karuzeli polega na tym, że krowy wprowadzane są na ruchomą platformę, dzięki czemu dojarz może pozostać w jednym miejscu. Kolejna zaleta zastosowanego systemu polega na tym, że oporne w doju krowy są zatrzymywane przez bramkę i pozostają na miejscu, aż do dokończenia doju.
Zanim podjęta została decyzja o montażu karuzeli, pan Krzysztof dokładnie zapoznał się z innymi rozwiązaniami funkcjonującymi na rynku. W tym z robotami udojowymi. Koszt montażu, eksploatacji, czas doju - te i inne czynniki sprawiły, że nie zdecydował się na nie.
- Przy takim rozwiązaniu krowy muszą mieć właściwie idealne wymiona, a pomoc człowieka przy dojeniu i tak jest potrzebna - wystarczy choćby, że zwierzę zerwie kubki udojowe - podkreśla Banach.
Małgorzata Sawicka
fot. S. Rutkowski
Stado Banacha liczy sobie obecnie 160 krów dojnych. To prawdziwy gigant wśród podlaskich gospodarstw |
Już wkrótce otwarcie nowego „cacka” pana Krzysztofa - hali udojowej typu karuzela. |
||