Podlaskie AGRO

Aktualności

Prima(tor) firma


Dziś nie sztuką jest sprzedać ciągnik, czy maszynę, ale tak dbać o Klienta, żeby wracał po następny zakup


Kiedy powstawał w 1992r. Primator był jednoosobową firmą. Dziś po 16 latach może pochwalić się szeroką ofertą, doskonałym serwisem, piękną siedzibą. Primator wygrał w tym roku Podlaską Agroligę i na początku w przyszłego stanie w szranki z firmami z całej Polski w ogólnopolskim finale. Wierzymy w jego sukces.

Założycielem firmy z Czyżewa Osady jest Henryk Kraszewski. Zaczął działać sam w 1992r. Naprawiał sprzęt. Poruszał się wtedy autem marki Zaporożec, ale miał na tyle samozaparcia, że przez okres jednych tylko żniw dorobił się „Żuka”. Wkrótce pana Henryka wspomogła żona Barbara, potem przybywali kolejni pracownicy (dziś pracuje tam 22 osoby). Jednocześnie trwała systematyczna rozbudowa oferty. Bo początkowo…

- Sprzedawaliśmy tylko ciągniki Ursus i kombajny zbożowe Bizon. Takie było zapotrzebowanie rynku i możliwości. Później w miarę potrzeb, trzeba było rozwijać swoją działalność, zawierać nowe umowy – wspomina właściciel Primatora.

Przyzwyczaić się do nowości

Oczywiście rozwijać stopniowo. Trzeba było lat, żeby klienci nabrali zaufania do nowych, „obcych” marek. W końcu jednak i podlascy rolnicy nabrali apetytu na zagraniczne maszyny. Kiedy tak się stało, w ślad za tym trendem podążyli właściciele firmy z Czyżewa Osady.

- W 2000r. podpisaliśmy umowę z New Holland i od tego się zaczęło. Jednocześnie wzrosły wymagania dotyczące naszej firmy. Chodziło o wygląd siedziby, odpowiednią kolorystykę, serwis – opowiada Kraszewski.

Tym bardziej, że już nie tylko o New Hollanda chodziło. W ofercie firmy znalazły się maszyny marki Kuhn, Pol-mot Warfama, Unia Group, Metal-Fach Sokółka.

- Wybraliśmy firmy według naszego rozeznania na rynku, co się sprzedaje, co jest popularne, do niektórych trzeba było ludzi przyzwyczaić – mówi szef Primatora. - Kiedy wprowadzałem na rynek Kuhna jeździłem na różne wystawy, pokazy. Jak już rolnicy się przyzwyczaili, sprzedaż tej marki przestał być problemem.

I tak dziś możliwość Primatorze każdy rolnik może kompleksowo wyposażyć swoje gospodarstwo możliwość ciągniki możliwość maszyny.

Nowa siedziba

Wymagania względem siedziby firmy, ale też komfort pracy i sprzedaży, a także komfort dla klienta, zdecydowały o tym, że plan budowy nowego budynku został wprowadzony w czyn. W 2006r. rozpoczęte zostały procedury budowlane, w sierpniu 2007 ruszyła budowa. Na początku bieżącego roku firma oficjalnie zmieniła siedzibę. Teraz rzeczywiście robi to wrażenie.

- Hala serwisowa – 500m2, 450m2 - magazyn, 7.500m2 - utwardzony plac pod ekspozycję maszyn, hektar trawy pod pokazy. Ponad 220m2 to same biura - wylicza pan Kraszewski.

Dobry serwis to podstawa

Prawdziwa duma właścicieli Primatora to nowoczesny serwis działający jak igiełka. Ta dbałość wynika ze zrozumienia, że w rolnictwie nie ma czasu na czekanie na naprawę. Działający sprzęt jest często potrzebny natychmiast.

- Sądzę, że to nasz najlepszy argument na konkurencję – podkreśla pani Barbara - To naszym zdaniem podstawa sukcesu firmy sprzedającej ciągniki i maszyny rolnicze. Dowód? Jako jedna z nielicznych firm nie mamy żadnego handlowca jeżdżącego po gospodarstwach. Bo po prostu nie ma takiej potrzeby. Mamy tylko sprzedawców tu na miejscu. Nigdy nie wyjechali w teren i nie wyjadą. Przyjęliśmy taką taktykę.

Primator zamiast nachalnie namawiać na sprzedaż, czeka na klienta. Jedynymi okazjami, kiedy „wyjeżdża do ludzi” są targi. Chętnie prezentuje przy takich okazjach swoją ofertę. Te wyjazdy i dobry serwis to oś promocji firmy.

- W sprawach serwisowych nie odpuszczamy ani na jotę, zresztą za to właśnie zostaliśmy nagrodzeni – mówi właściciel Primatora.

Kryzys? Jaki kryzys?

Kiedy pytam o to, czy firma odczuła kryzysową sytuację na rynku, na twarzach właścicieli widzę uśmiechy. Dla nich ta osławiona w mediach zapaść jest równie mityczna, co złoty Graal.

- Naszą branżę ten kryzys chyba ominął – cieszy się pan Henryk. – Zresztą my się na kryzysy i zawirowania polityczne nie oglądamy, tylko robimy swoje najlepiej jak potrafimy.

Wiadomo i tu czasem jest lepiej, czasem gorzej. Są miesiące nasilonej pracy, jest i swobodniejszy czas. Dziś intensywność zakupów dyktuje rytm prac polowych i systematyczność wypłat dofinansowań unijnych.

Najważniejsze by wiedzieć jak wygląda rynek, jakie są potrzeby kupujących. Np. obecnie w naszym regionie najczęściej kupuje się ciągniki o zakresie mocy od 80 do 110KM. To 75% sprzedaży Primatora. 20% to giganty od 120KM wzwyż. Mniejsze moce sprzedają się bardzo rzadko. Co ciekawe, z doświadczeń właścicieli Primatora wynika, że moc ciągnika dobiera się nie tylko względem np. areału posiadanej ziemi.

- Zauważyłem, że my Polacy mamy taką tendencję, żeby być zawsze o krok lepsi od sąsiadów. Kiedyś do małej wioski sprzedałem sześć ciągników w ciągu roku i każdy kolejny kupował traktor mocniejszy o 10KM, a gospodarstwa takie same – opowiada Kraszewski.

Czy wygramy, zobaczymy…

Po finale wojewódzkim, przed Primatorem finał ogólnopolski. Przyjdzie pokonkurować z firmami z całej Polski. Ale tu nie ma ciśnienia na zwycięstwo.

- Kiedy jechaliśmy na ogłoszenie wyników w Białymstoku, zupełnie nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że to my wygramy. Nawet nie staraliśmy się dowiedzieć – zapewnia pani Barbara - A czy poradzimy sobie w finale krajowym? Na razie nie znamy nawet naszej konkurencji. Zobaczymy. Los pokaże…

Małgorzata Sawicka


fot. S. Rutkowski/Archiwum Primatora







Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Aktualności Prima(tor) firma