Podlaskie AGRO

Aktualności

Słodkie wieści


Tak wyglądają granulowane wysłodki melasowane Tofi, o które na Podlasiu stoczył się nieformalny bój

Wysłodki buraczane stały się popularną paszą w woj. podlaskim, jest pewność, że w najbliższych latach ich nie zabraknie


Wysłodki buraczane są produktem ubocznym, powstałym w procesie wytwarzania cukru. W rolnictwie od lat stosowane są jako pasza dla bydła. Wysłodki są chętnie zjadane przez bydło i charakteryzują się dobrą strawnością. Niegdyś znane tylko w „podstawowej”, mokrej postaci, dziś dostępne w bardziej wyrafinowanej formie: jako granulat, z różnymi dodatkami wpływającymi na poprawę ich jakości w zakresie żywienia bydła.

Po pierwsze: mokre

Podstawową postacią wysłodków są wysłodki mokre, zawierające 10-12 % suchej masy. Taka ich forma powoduje wiele niedogodności. Podczas transportu ubywa z produktu sporo soku, który po prostu wycieka. Ponadto w takiej postaci wysłodki zawierają zbyt małą dawkę energii. Wysłodki mokre przeznacza się do sporządzania kiszonek.

Jak powstają? Z oczyszczonych buraków wyrabia się krajankę (cienkie paski), którą poddaje się działaniu gorącej wody (70 stop. C). Po oddzieleniu soku buraczanego, uzyskuje się wysłodki mokre.

Niedogodności jakie występują w przypadku wysłodków mokrych likwidowane są w drodze obróbki: to procesy prasowania, bądź melasowania.

Po drugie: prasowane

Wysłodki prasowane - oznacza to, że są po prostu poddawane procesowi odwodnienia, wskutek czego zawierają około 20-25 proc suchej masy.

Należy je zakiszać tuż po przywiezieniu z cukrowni, gdy są jeszcze ciepłe. Ten proces można wykonać na wiele sposobów, bądź w silosach, bądź na pryzmach, bądź w rękawach foliowych. Warunkiem powodzenia w zakiszaniu jest odpowiednie ubicie surowca, gdyż ich fermentacja przebiega w warunkach beztlenowych (stosuje się też preparaty wspomagające zakiszanie). Trzeba też zwrócić uwagę na czystość użytych środków transportu oraz wykorzystanych urządzeń i narzędzi. Zachowanie względnej higieny, pozwoli na uniknięcie strat kiszonki. Po 4-6 tygodniach kiszonka nadaje się do skarmiania.

Wysłodki prasowane mają wiele zalet, to m.in. duża koncentracja energii w 1 kg suchej masy, duża zawartość wapnia, dobra smakowitość. Ta ostatnia cecha decyduje o tym, że krowy potrafią pobrać nawet do 30 kg wysłodków dziennie. Przy ich zakupie zmniejsza się koszt transportu, do środowiska przedostaje się mniej soków, niż przy transporcie i zakiszaniu wysłodków mokrych, a ich wysoka wartość pokarmowa sprawia, że korzystnie wpływają na wydajność krów. Jednak warto pamiętać, że nie nadają się one do karmienia krów zasuszonych (przez dużą zawartość wapnia).

I po trzecie: melasowane, granulowane

W ten sposób doszliśmy do wysłodków najbardziej przetworzonych, ale i do najlepszej ich formy w zakresie karmienia bydła mlecznego. To właśnie wysłodki melasowane granulowane, produkowane przez cukrownię Glinojeck pod nazwą Tofi, zawojowały podlaskie obory. Na nasz grunt przeszczepił je Andrzej Remisiewicz, właściciel firmy Trans-Rol z Kruszewa Wypych. Przez lata propagował to uzupełnienie w skarmianiu bydła, choć jak wspomina, początki nie były łatwe.

- Bywało, że sprzedawaliśmy towar za mniej niż kupiliśmy. Przyznaję, że podczas pierwszych wizyt w gospodarstwach rolników, wielu śmiało nam się w twarz. Wierzyliśmy jednak w jakość tej paszy i w związku z tym podjęliśmy szereg działań promocyjnych w celu popularyzacji wysłodków melasowanych, podpierając się opiniami takich sław jak prof. Zygmunt Maciej Kowalski, czy dr Zbigniew Lach - mówi Remisiewicz.

Dziś sytuacja jest zgoła inna. Wysłodki granulowane kupują właściciele największych i najbardziej znanych gospodarstw podlaskich. Natomiast Trans-Rol, stał się firmą, która sprzedaje najwięcej produktów Tofi (oferowanych przez cukrownię w Ginojecku) w Polsce (12 tysięcy ton w ubiegłym roku).

Wysłodki w formie granulatu, co oczywiste „wygrywają” jeśli chodzi o ich transport i składowanie. Są też niebotycznym źródłem energii, energii, co ważne nie mającej drastycznego wpływu na środowisko żwacza, w przeciwieństwie do paszy treściwej. A to dzięki zawartości znacznej ilości pektyn i łatwo strawnego włókna.

- Ten rok jest mało szczęśliwy jeśli chodzi o wysłodki - ocenia Andrzej Remisiewicz. - Nie byliśmy w stanie zrealizować wszystkich zamówień. Duże opady deszczu sprawiły, że rolnicy nie mogli zebrać buraków z pól w odpowiednim czasie, a później wystąpiły przymrozki, w samym Glinojecku ponad 1000 ton buraka „zostało w ziemi”.

Zmiany wysłodkowe

Spopularyzowane w podlaskim wysłodki melasowane Tofi produkuje cukrownia Glinojeck. Dotychczas jej właścicielem była angielska firma British Sugar, zmienił się on w roku ubiegłym.

W dniu 25 listopada 2009 r. Pfeifer & Langen Polska S.A. nabyła 100 % udziałów w kapitale zakładowym British Sugar Overseas Polska Sp. z o.o. – obecnie Pfeifer & Langen Holding Sp. z o.o. Spółka ta jest większościowym akcjonariuszem w BSO Polska S.A., której obecna nazwa brzmi: Pfeifer & Langen Glinojeck S.A.” - czytamy w komunikacie ze strony internetowej cukrowni.

Pozostawało pytanie, czy nowy właściciel utrzyma kierunki produkcyjne i czy wysłodki w formie, którą podlascy gospodarze poznali i wykorzystali w hodowli, będą nadal dostępne. By tak się stało podwoje trzech podlaskich gospodarstw należących do czołówki w naszym województwie zostały otwarte przed przedstawicielami Zarządu i Dyreksji Pfeifer & Langen.

- 3 lutego doszło do spotkania Zarządu i Dyrekcji Pfeifer & Langen, z podlaskimi rolnikami, ale także dr Lachem i prof. Zygmuntem Maciejek Kowalskim. Jego celem było uzmysłowienie im jak ważną rolę w procesie produkcji mleka pełnią obecnie melasowane wysłodki Tofi - wyjaśnia Andrzej Remisiewicz. - Spotkanie zakończyło się powodzeniem. Uzyskaliśmy gwarancję, iż wysłodki z Glinojecka będą produkowane i dostępne przez najbliższe lata.

Przy okazji szefowie Pfeifer & Langen mieli okazję zwiedzić kilka podlaskich gospdoarstw mlecznych. Gościli u państwa Joanny i Wojciecha Kaczyńskich, Agaty i Kazimierza Przeździeckich oraz Zdzisława i Krystyny oraz Tomasz i Katarzyny Kraszewskich. Wizyty te były zaskakujące dla obu stron. Zarząd i dyrekcja koncernu miała okazję zmienić diametralnie swój pogląd dotyczący naszego regionu i poziomu rolnictwa. Do lamusa przeszedł już obraz Podlasia jako sielskiej krainy, ale i zacofanej z oborami słomą krytymi. Kolejni ważni ludzie, wiedzą, że podlaskie rolnictwo należy do najnowocześniejszych w kraju i Europie.

Małgorzata Sawicka

fot. Sebastian Rutkowski/ Trans-Rol



Przedstawiciele Zarządu i Dyrekcji Pfeifer & Langen w gospodarstwie Joanny i Wojciecha Kaczyńskich
Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Aktualności Słodkie wieści