Aktualności
„Marzenia są po to, aby je spełniać”
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Justyna Radziszewska
- Odsłony: 2939
Wspólna praca, wsparcie rodziny oraz umiejętność podejmowania uzasadnionego ryzyka przyczyniły się do sukcesu gospodarstwa Krzysztofa Szmurło
Od przejęcia po ojcu 28-hektarowego gospodarstwa i kilku krów mlecznych rozpoczynał Krzysztof Szmurło, mieszkaniec wsi Popławy w gm. Brańsk. Jak na owe czasy - 1989 rok - był to całkiem pokaźny spadek, ale nasz bohater miał ambicje i daleko idące plany rozbudowy gospodarstwa, powiększenia hodowli oraz osiągnięcia niebotycznej jak na tamte czasy wydajności powyżej 5000 litrów od krowy. Czas pokazał, że swoje plany nie tylko zrealizował w stu procentach, ale zrobił znacznie, znacznie więcej.
Dziś Krzysztof Szmurło wraz z żoną Gertrudą oraz synami Zbigniewem, Marcinem i Jarkiem gospodarzą z dużymi sukcesami w wielopokoleniowym gospodarstwie nastawionym głównie na hodowlę bydła mlecznego.
Początki, jak w życiu, były różne: raz lepsze, raz gorsze. Kiedy tylko nadarzała się okazja na zakup, bądź dzierżawę ziemi, decyzja była szybka i zawsze na tak, choć nie brakowało głosów z zewnątrz, „że nie dasz rady, po co tyle hektarów?” Pan Krzysztof uparcie stawiał na swoim, lokując ciężko zarobioną złotówkę w ukochaną ziemię. Kiedy trafiła się szansa zakupu nowego ciągnika marki Zetor, jeszcze z przydziałów, gospodarz nie myśląc długo zamówił traktor wiedząc, że ręcznie ziemi nie obrobi, a że z finansami było gorzej, zaciągnął pierwszy kredyt w banku na poczet nowego ciągnika. Oczekiwanie na nowy nabytek przedłużały się, w kraju szalała inflacja.
- Zanim odebraliśmy traktor, odsetki na jego spłatę kilkukrotnie przekroczyły jego wartość - wspomina Pan Krzysztof.
Złotówka wówczas nie miała większej wartości więc inwestował w co się dało.
- Był czas, że zaryzykowałem i zakupiłem całą stodołę nawozów, płacąc kilkoma przyczepami ziemniaków - opowiada. - Niedługo później nawozy zdrożały kilkukrotnie, ale w ten sposób w gospodarstwie starczyło ich na kolejne 3 lata.
Czas leciał szybko: z 28 hektarów zrobiło się 80 ha, potem aż 160. Gospodarstwo rosło i piękniało, cała okolica znała rodzinę Szmurło. W regionie, i nie tylko, uważano ich za prekursorów wielu nowości, to tu próbowano nowe technologie w produkcji roślinnej i hodowli, w jako jednym z pierwszych gospodarstw stosowano mechaniczny odbiór obornika od krów, postawiono na stopniowe powiększanie stada i wprowadzanie najlepszej genetyki, pozwalającej osiągnąć lepsze wydajności, poprawiając zdrowotność i odporność krów.
Upór i pracowitość pana Krzysztofa oraz cierpliwość pani Gertrudy zaczęły odpłacać się sukcesami. Należące do nich gospodarstwo w 1995 roku zdobyło I miejsce w konkursie ,Agroliga w kategorii gospodarstw województwa wówczas białostockiego. Większość firm chcących zaistnieć na lokalnym rynku organizowała tu pokazy polowe ściągające rzesze rolników chcących podpatrzeć i uczyć się od najlepszych. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej przyszedł czas na jeszcze większą modernizację, gospodarstwo liczyło wówczas ponad 240 hektarów, w tym znaczna jego część były to użytki zielone. Stado krów rozrosło się do ponad 180 sztuk.
W 2003 roku w obecności około 1000 gości, w tym między innymi Rektora i naukowców z SGGW z Warszawy, władz powiatu i przedstawicieli regionu Brańska, uroczyście otwarto nowoczesną oborę wolnostanowiskową z wydajną i nowoczesną halą udojową. Kolejno zaczęto wymieniać i modernizować park maszynowy. Pan Krzysztof wraz z pełnoletnimi już synami Zbyszkiem i Marcinem ,,pędzili” do przodu zostawiając za sobą konkurujące gospodarstwa. W 2005 roku zakupiono nowe ciągniki, ładowarkę teleskopową, w programach unijnych widniały wnioski na rozrzutnik obornika (wówczas jeszcze polskiej produkcji), prasę i kolejny ciągnik. Z początkiem września 2005 roku w rodzinnym gronie zapadła decyzja, że nie czekając na dopłaty kupią nowy, duży rozrzutnik, ale nie polski, lecz zachodni - ten z najwyższej półki. Najmłodszy syn Jarek - wówczas uczeń Technikum Rolniczego - poszperał w internecie. Wskutek jego poszukiwań zapadła decyzja o zakupie 18-tonowego francuskiego rozrzutnika marki Brochard typu tandem. Dwa tygodnie później pan Krzysztof wraz z żoną wybrali się na Agro Show w Bednarach, żeby na własne oczy zobaczyć tę maszynę. W tej sytuacji odezwał się „charakterek” pana Krzysztofa, bo jako pierwszy nie tylko w województwie, ale w całej Polsce kupił nikomu nie znany jeszcze francuskiej produkcji uniwersalny rozrzutnik obornika. Z końcem września świecący nowością sprzęt rozpoczynał wywóz obornika. Jak się okazało, przeskok techniki był niesamowity, z każdym rozrzutnikiem przybywało nawiezionych hektarów, a czas wywozu obornika zmniejszył się przeszło 3-krotnie.
Cała okolica przecierała oczy ze zdumienia, rodzina Szmurłów z prekursorów zaczęła być nazywana ,,potętatami”, wszyscy byli świadkami niesamowitego postępu, zgrania i zaangażowania całej rodziny w sukces.
Niedawno zapadła kolejna odważna, lecz bardzo przemyślana decyzja o zakupie kolejnego już drugiego rozrzutnika obornika, również marki Brochard z tym, że znacznie większego bo 3-osiowego o ładowności 30 ton i pojemności pryzmowej ponad 50msześc. Prawdziwa potęga wśród rozrzutników.
Dziś gospodarstwo rodzinne Państwa Szmurło liczy ponad 300 hektarów, postawiono nowy ogromny magazyn, w oborze jest ponad 200 sztuk bydła, a średnia wydajność od jednej krowy to teraz przeszło 9200 litrów, co plasuje gospodarstwo w ścisłej czołówce hodowców i producentów mleka województwa podlaskiego.
tekst: Marcin Rachwał, opr. sam
fot. Brochard
Bohater tego artykułu - Krzysztof Szmurło