Aktualności
Z mleka słyną
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Szymon Martysz
- Odsłony: 2639
Pomimo trudnej sytuacji w polskim mleczarstwie, wielu rolników inwestuje, także z wykorzystaniem kredytu preferencyjnego. Warto więc odwiedzać tych, którzy niedawno wybudowali nowe obory, wprowadzili nowoczesną technologię i porozmawiać z nimi o efektach jakie uzyskali.
Przykładem są Jadwiga i Bartłomiej Gorlo z niewielkiej wsi Zatyki. Już w połowie lat 90-tych podjęli decyzję o ukierunkowaniu swojego gospodarstwa na produkcję mleczną.
- W latach 90. Jadwiga Gorlo z mężem Antonim wybudowali pierwszą oborę wolnostanowiskową na rusztach dla 50 krów dojnych i młodzieży - opowiada Jadwiga Gorlo. - Obiekt wyposażony został w halę udojową Westfalia typu rybia ość z ośmioma stanowiskami (2x4).
Gospodarstwo szybo zaczęło się rozwijać i wcześniejszy budynek inwentarski okazał się zbyt mały. Dziś znajduje się w nim jałownik oraz cielętnik i odpajalnia, a dla dorosłych sztuk mamy nowoczesny, przestronny i funkcjonalny obiekt. Decyzja o nowej oborze pojawiła się cztery lata temu. Było już pewne, że syn Bartłomiej zostanie na gospodarstwie, więc można było inwestować. Budowę ukończono w grudniu 2014 r., a jej uruchomienie nastąpiło miesiąc później. Obiekt został wyposażony w automatyczny system doju DeLaval VMS.
- Jest to duża inwestycja, która spełnia moje wszelkie oczekiwania i potrzeby, jestem bardzo zadowolona – mówi pani Jadwiga. - To była dobra decyzja, podjęta jeszcze w dobrych czasach. Wyposażenie w roboty VMS ułatwiło pracę. Z optymizmem patrzymy w przyszłość.
Oborę wybudowało Przedsiębiorstwo Budowlane „Szczuka” z Ełku.
- Wykonaliśmy standardową konstrukcję stalową plus betonowe ściany - wyjaśnia Jacek Szczuka, właściciel firmy. - Nietypowym rozwiązanie jest zastosowanie dwóch korytarzy i czterech rzędów legowisk. Gwarantuje to krowom wygodę, a wręcz „luz”.
Docelowo w oborze można zmieścić 140 krów dojnych. Jest też miejsce dla sztuk zasuszonych, jałówek cielnych i mały cielętnik. Obecnie w gospodarstwie państwa Gorlo dojonych jest niemal sto krów.
- Dój automatyczny zastąpił poprzednią halę udojową typu rybia ość – mówi Grzegorz Stefański, z firmy DeLaval. - Najważniejszymi powodami zmiany tego systemu było dążenie gospodarzy do nowoczesnych rozwiązań, które pozwalają zaoszczędzić czas poświęcany na pracę fizyczną, by przeznaczyć go na lepsze zarządzanie gospodarstwem.
Wzrost wydajności w stadzie osiągnięto dzięki nabytej wiedzy i współpracy z doradcami żywieniowymi. Krowy drugiej i trzeciej laktacji osiągają wydajność ponad 9.000 litrów.
- Prowadzimy selekcję w stadzie i przymierzamy się do pełnej obsady stanowisk – wyjaśnia Bartłomiej Gorlo. - Potrzebujemy wydajnych, w pełni zdrowych zwierząt, które będą sprawnie dojone. Czas, żeby obora zaczęła na siebie zarabiać. Większość stada pochodzi ze swojego odchowu. Kilka sztuk w tym roku dokupiliśmy od gospodarza z naszych okolic. Nasienie zamawiamy w stacji unasienniania. Sami też inseminujemy.
Państwo Gorlo zaczynali gospodarować na 30 ha. W tej chwili własnej ziemi mają blisko 100 ha i kilkanaście dzierżaw. Główne uprawy to kukurydza (ok. 40 ha) i użytki zielone (ok. 70 ha) i 25 ha zbóż – żeby zachować zmianowanie, a słoma zawsze jest potrzebna.
- Staramy się też cały czas unowocześniać park maszynowy. Mamy kilka marek, ale nie przywiązujemy się do żadnej z nich - mówi młody hodowca. - Przy części prac wspomagamy się też usługami, głównie przy zbiorze plonów oraz siewie kukurydzy.
Na koniec chciałem dodać jeszcze jedną ważną rzecz, Jadwiga i Bartłomiej Gorlo zostali laureatami Krajowej AgroLigi 2015 r.
Tekst i Fot. Szymon Martysz