Aktualności
Z ziemi obcej do...
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- MaSz
- Odsłony: 1887
Szanse i obawy producentów bydła mięsnego w związku z umową CETA
Producenci bydła mięsnego to kolejna (po producentach mleka) grupa przedsiębiorców rolnych, przed którą w ostatnim czasie jest sporo wyzwań. Choć zdaniem części obserwatorów rynku wynikają one m.in. z obaw przed umową CETA, to nie są one jedyne. Warto patrzeć na całą sytuację nieco szerzej. Podobnie jak dla pozostałych rolników, powinna ona być motywacją do nawiązywania współpracy i podejmowania wspólnych działań.
Wynegocjowane w 2014 r. i podpisane jesienią 2016 r. Całościowe Gospodarcze i Handlowe Porozumienie pomiędzy Unią Europejską i Kanadą (CETA) oznacza zniesienie niemal wszystkich ceł i barier w handlu między obiema stronami. Opinie zwolenników i przeciwników bywały i bywają różne. Ci pierwsi wskazują, że polscy producenci mogą zyskać na eksporcie produktów, które już teraz są sprzedawane do Kanady, jak i poszukać nowych sposobów dotarcia do tamtejszych konsumentów (np. eksportu niektórych owoców). Z kolei przeciwnicy wyrażają obawy przed sprowadzaniem modyfikowanej żywności z Ameryki Północnej, tańszej od europejskich odpowiedników. Czas pokaże, jakie konsekwencje przyniosą unijne ustalenia, jednak istnieją pewne rozwiązania, które producenci mogą wdrażać wcześniej, by przygotować się na przyszłe wyzwania.
– W świetle umowy CETA, jak również sytuacji rynkowej, pożądanymi kierunkami dla producentów bydła mięsnego to integracja i współpraca, które pozwalają podnieść ich konkurencyjność. Jedno z najważniejszych zagrożeń to bowiem rozdrobnienie rolników, którzy w świetle tego typu umów nie będą w stanie konkurować z wielkimi i dobrze zorganizowanymi kanadyjskimi gospodarstwami – mówi Adam Patkowski, prezes zarządu IDFS z Poznania i założyciel grup producenckich. – Polscy rolnicy mają w tym zakresie sporo do nadrobienia, jednak do ich dyspozycji są np. środki z PROW 2014-2020, w tym przewidziany na II kwartał 2017 r. kolejny nabór na „Tworzenie grup producentów i organizacji producentów”. Powinny one motywować ich do wspólnego działania, jednak tylko w sytuacji, gdy będą one poprzedzone upowszechnianiem wiedzy na ten temat – dodaje Adam Patkowski.
Zgodnie z wrześniowymi danymi Agencji Rynku Rolnego liczba rolników zrzeszonych w grupach producentów rolnych wynosiła ok. 25 tys., czyli niecałe 2% wszystkich producentów rolnych w Polsce. Co prawda, w porównaniu z innymi grupami, producenci bydła mięsnego stosunkowo często decydują się na współpracę, to w dalszym ciągu mogą mieć zbyt słabą pozycję w stosunku do zagranicznych konkurentów.
– W ostatnich latach ceny bydła mięsnego były jednymi z najbardziej stabilnych w branży, jednak nie powinno usypiać to czujności producentów, którzy jednocześnie musieli i muszą zmagać się z wolno rosnącą konsumpcją wołowiny w naszym kraju i sporą liczbą mało rzetelnych odbiorców – mówi Mikołaj Baum, prezes zarządu Agraves, firmy zajmującej się doradztwem rolniczym. – Producentom wołowiny mogą szczególnie przydać się środki dostępne w ramach planowanych naborów na tworzenie grup producenckich, pozwalające m.in. zwiększać ich siłę przetargową, czy w ramach działania „Współpraca” umożliwiające tworzenie i wdrażanie innowacyjnych procesów produkcji oraz działań marketingowych – dodaje Mikołaj Baum. Podkreśla on również, że przed producentami bydła mięsnego, którzy chcą działać wspólnie, w dalszym ciągu stoją także inne wyzwania w postaci ujednolicania produktu (i dążenia to tzw. czystej rasy) oraz zwiększania skali produkcji (gdyż tylko większy obrót przynosi pożądane efekty).
Bez pierwszych kroków w stronę upowszechniania idei współpracy i zachęcania do niej producentów trudno jednak ruszyć do przodu i konkurować z innymi.