Aktualności
Służyć wiedzą i doświadczeniem
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Szymon Martysz
- Odsłony: 2332
Pod koniec ubiegłego roku Wielkopolskie Centrum Hodowli i Rozwoju Zwierząt obchodziło swoje 60-te urodziny. Relację z tej świetnej uroczystości zamieszczaliśmy w grudniowym numerze Podlaskiego Agro. Odwiedzając Tulce i Poznań mieliśmy także możliwość porozmawiać z Andrzejem Baehrem, prezesem zarządu WCHiRZ na temat hodowli i produkcji mleka. Posłuchajcie.
Szymon Martysz: Co jest największym problemem i zagrożeniem dla hodowców?
Andrzej Baehr: Jak wiadomo, od ponad roku utrzymywała się bardzo trudna sytuacja na rynku mleka, powodowana bardzo niskimi cenami skupu surowca, co ma zasadniczy wpływ na opłacalność produkcji. Dodatkowo, czynnikami pogarszającymi rentowość były: kary pieniężne za przekroczenie kwot mlecznych oraz niedobór pasz objętościowych w gospodarstwach dotkniętych skutkami suszy. Nie ma się co dziwić, że hodowcy w sposób szczególny zwracali uwagę na ekonomię. Tym zagadnieniom poświęciliśmy ponad 30 spotkań dla hodowców, które w minionym roku zorganizowaliśmy na terenie całego kraju. Rolnicy powinni być edukowani, aby wiedzieć w jaki sposób podejmować optymalne w danym momencie decyzje selekcyjne w swoich stadach, mimo przeróżnych prognoz i wahań na rynku mleka. Stąd też niezwykle ważny jest wybór buhaja do inseminacji. Dzięki dobrym genom, które zapewnia ojciec, córki powinny być długowieczne, mające zdrowe nogi i piękne wymiona, dając co roku wartościowe potomstwo. Więcej mleka w laktacji i długie pozostawanie krów w oborze, pozwala obniżać koszty i zwiększać przychody gospodarstwa. Wydatki na inseminację to tylko 2% wszystkich kosztów produkcji mleka. Często jednak hodowca w pierwszym momencie widzi tylko cenę nasienia, nie przyszłe efekty! Redukcja kosztów rozrodu często skutkuje złym wyborem, niebezpiecznym dla przyszłości stada. Wiele firm dealerskich, mając na uwadze jedynie swój zarobek, proponuje rolnikom bezwartościowe pod względem hodowlanym nasienie w „atrakcyjnych” cenach. Żerują w ten sposób na braku wiedzy i świadomości swoich klientów. Są także hodowcy, którzy nadal korzystają z dzikich buhajów, uważając, że jest to optymalne rozwiązanie dla ich stada, niestety wielokrotne obserwacje i analizy wykazują, iż jest to mylne wyobrażenie.
SzM: Jak podlascy hodowcy wypadają na tle innych regionów? Jakie są wady, a jakie zalety naszych gospodarstw?
AB: W Polsce obserwujemy nieustanny spadek pogłowia bydła. Jednak są obszary, gdzie przybywa krów w wysoko wyspecjalizowanych gospodarstwach mlecznych, notujących wzrost produkcji. Jest wśród nich województwo podlaskie. Ten rejon może pochwalić się nie tylko silnym przetwórstwem, ale także największą produkcją mleka w kraju. Jak podają media, prawie jedna trzecia mleka skupionego w ostatnich dziewięciu miesiącach 2016 r. została wyprodukowana przez podlaskich rolników. Z drugiej strony Podlasie obok Mazowsza i Wielkopolski, skupia największą liczbę obór pod kontrolą użytkowości. Postęp w hodowli w ostatnich latach jest widoczny gołym okiem. Średnia roczna produkcja mleka od krowy przekroczyła 7 500 kg. Nie bez przyczyny tu właśnie operują największe w Polsce spółdzielnie m.in. Mlekpol, Mlekovita i inne. Inwestycje przed laty, jakie te mleczarnie uczyniły wobec swoich hodowców, dzisiaj zbierają swoje wielkie żniwo. Jednakże, pragnąłbym zwrócić tutaj uwagę na pewną naszą słabość, która też jest widoczna na Podlasiu. Polska jest czwartą co do wielkości populacją bydła w Europie, która cały czas importuje olbrzymie ilości jałowic i pierwiastek zza naszej ściany zachodniej. Dlaczego tak się dzieje? Jednym z powodów jest fakt, że jako kraj mamy bardzo niski poziom użytkowania nasienia seksowanego, bardzo odbiegający od Niemców, Francuzów czy Holendrów. A właśnie głównie z tych krajów przywozimy do Polski materiał hodowlany. W Wielkopolsce, na tle innych regionów, użytkowanie nasieniem seksowanym jest zdecydowanie większe. Bardzo chciałbym zachęcić hodowców, ażeby nie bali się inwestować w tego typu nasienie, dające w 95% potomstwo żeńskie. Zapewniam równocześnie, że kalkulacja kosztów remontu własnego stada, opierająca się na „seksie” powinna być jednoznacznym argumentem, wobec alternatywy zakupu zwierząt z importu. Niezdecydowanym, powątpiewającym hodowcom gorąco polecam kontakt z pracownikami WCHiRZ.
Wielkopolska jest znaną w Polsce kolebką inseminacji, regionem o wysokiej świadomości hodowców dysponujących obszerną wiedzą z zakresu rozrodu, chowu i hodowli. Tutaj głównym kryterium wyboru buhaja jest jego jakość, a nie cena nasienia. Na Podlasiu zdarzają się wciąż hodowcy, którzy dobór buhajów do kojarzeń pozostawiają w rękach pośredników, często nieuczciwych dealerów nasienia, dbających jedynie o interes własny, oferując hodowcom materiał o niskiej wartości hodowlanej. Wielokrotnie o tym wspominałem, że nasienie buhaja, mając olbrzymi wpływ na wydajność i długowieczność swoich córek, w sposób zasadniczy decyduje o ekonomii gospodarstwa żyjącego z produkcji mleka. Z pewnością hodowcy uprawiający kukurydzę wiedzą, jakie można uzyskać plony dobierając na swoje gleby odpowiednie ziarno. Wierzę, że poświęcają temu zagadnieniu dużo czasu, chcąc wybrać optymalne razwiąznie. Nie inaczej powinno być z nasieniem buhajów.
SzM: W czym WCHiRZ jest lepszy od konkurencji? Dlaczego warto z Wami współpracować?
AB: Grudniowa wycena buhajów ukazała się już 29-ty raz w historii. Buhaje WCHiRZ, zarówno wycenione na potomstwie, jak i na podstawie genomu już po raz 26 uplasowały się na pozycji numer jeden. Myślę, że to pierwsza i najważniejsza przewaga naszej Spółki nad konkurencją. Żadna z krajowych firm inseminacyjnych nie może pochwalić się tak niezwykłym osiągnięciem i dominacją w rankingach. Ten sukces bardzo nas cieszy, ale i utwierdza w słuszności obranego kierunku selekcji. Dzięki temu wiemy, że dostarczamy hodowcom najlepszy materiał hodowlany na rynku. Co nas wyróżnia na tle innych podmiotów, to fakt, że nasza spółka to w 100% polski kapitał, skupiony w rękach ponad 7000 hodowców bydła i trzody, którym co roku wypłacana jest dywidenda. Nasza bogata oferta buhajów składa się w ponad 60% z osobników urodzonych w krajowych oborach, w tym również na Podlasiu. Już ponad 60 lat zajmujemy się hodowlą oraz rozrodem bydła, selekcjonujemy reproduktory, pozyskując, konfekcjonując oraz dostarczając ich nasienie do polskich stad. Wielkopolskie Centrum przykłada szczególną wagę do jakości sprzedawanego nasienia, co potwierdzane jest podczas audytów systemu jakości przeprowadzanych przez firmę zewnętrzną. Warto dodać, że jako jedyni w Polsce możemy się pochwalić certyfikatami ISO.
Warto współpracować z WCHiRZ, bo jesteśmy liderem i ekspertem w branży, a nasza wysoko wykwalifikowana kadra doradców, rozbudowana sieć dystrybucji oraz wysoka jakość nasienia sprawia, że staliśmy się popularną w ostatnich latach marką ogólnopolską. Grono zadowolonych hodowców z roku na rok rośnie. Spółka ma ich już ponad 30.000 w całym kraju. Bardzo cieszy mnie fakt, że nie tylko nowi hodowcy tak licznie chcą korzystać z oferty WCHiRZ, ale również pragnę nadmienić, że w minionych 2-3 latach pracę u nas znalazło ponad 20 pracowników z terenu całej Polski, a kolejni składają swoje aplikacje.
SzM: Jakie plany w 2017 r. ma WCHiRZ względem Podlasia i całej Polski wschodniej?
AB: Nasze plany wynikają głównie z naszych obserwacji dotyczących ogromnego zainteresowania hodowców naszą ofertą. Wyzwala to potrzebę ciągłego rozwoju sieci dystrybucji. Mamy na wschodzie dwie jednostki organizacyjne WCHiRZ - Sokołów Podlaski oraz Łomżę. Dzięki temu hodowcy na bieżąco zaopatrywani są w nasienie oraz azot.
Uważam, że miano lidera i eksperta w dziedzinie hodowli i rozrodu, zobowiązuje naszą Spółkę do dbałości przede wszystkim o świadomość hodowlaną naszych klientów, tak by osiągali wysokie zyski z produkcji. Stąd w regionie, w lutym i marcu odbędzie się cykl ponad 20 szkoleń, których wiodącym tematem będą aspekty ekonomiczne produkcji mleka, zwłaszcza koszty żywienia bydła mlecznego. Relacje z hodowcami są kluczowe, by odnieść sukces. Chcemy być blisko nich, służyć im wiedzą i doświadczeniem. Dobrą okazją do spotkań są targi, dożynki czy festyny. Sukcesem okazały się również „drzwi otwarte WCHiRZ”, czyli wizyty hodowców z całej Polski, w tym z Podlasia w siedzibie naszej Spółki. Cieszyły się one bardzo dużą popularnością. Dzięki nim hodowcy mogli zapoznać się z całym procesem „produkcji” bydlęcego nasienia, od momentu jego pobrania do momentu uzyskania porcji zamrożonej w ciekłym azocie. Mamy zamiar kontynuować je także w tym roku.
Ja, a także moi współpracownicy doświadczamy niezwykłej gościnności i życzliwości wśród podlaskich hodowców, za co serdecznie dziękuję. Dołożymy wszelkich starań, ażeby nie zawieść pokładanych w nas nadziei. Zachęcam Państwa do współpracy i kontaktu z naszymi doradcami.
SzM: Dziękuję za ciekawą rozmowę i życzę dalszych sukcesów w krzewieniu wiedzy hodowlanej na Podlasiu.