Aktualności
Pracowitość popłaca
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Szymon Martysz
- Odsłony: 5480
Niedawno udaliśmy się z redakcją w okolice Sokołowa Podlaskiego. Tam w niewielkiej miejscowość Kudelczyn zwiedziliśmy prężnie działające gospodarstwo hodowlane oraz poznaliśmy ich właścicieli. Proszę Państwa przed Wami rodzina Stelęgowskich.
Tadeusz Stelęgowski wraz z małżonką Marianną oraz synami Piotrem i Pawłem to bardzo pracowici ludzie, którzy prowadzą gospodarstwo specjalizujące się w produkcji mleka.
Areał jakim dysponują gospodarze to ok. 110 ha, z czego 40 ha to ich własność, a reszta to dzierżawy. Ziemia użytkowana jest głównie pod uprawę pasz objętościowych dla bydła - kukurydzę i kiszonki traw.
Jak to się zaczęło?
Tadeusz Stelęgowski przejął majątek po rodzicach w 1986 r, który liczył wówczas 12,5 ha oraz sześć krów, trzy maciory, dwa konie i kilka owiec. Początki gospodarstwa związanego z hodowlą sięgają już połowy lat 90-tych. Natomiast od 1997 r. zwierzęta były pod oceną użytkowości. Gospodarza zaczęli wtedy systematycznie zwiększać pogłowie swojego stada.
- Na początku jałówki mieliśmy z zakupu, bo cieliczek nie zostawialiśmy. Paszę treściwą też nabywaliśmy. Areału mieliśmy mało, z dzierżawami nie było łatwo, więc bazowaliśmy tylko na zakupach – wspomina hodowca.
Gospodarstwo z roku na rok się jednak rozwijało. Państwo Stelęgowscy modernizowali i rozbudowywali budynki inwentarskie. Zmieniali też hale udojowe - najpierw była 2x4, którą zamieniono na 2x7, natomiast obecnie jest 2x10 rybia ość firmy Gea. Ich stado, na dzień dzisiejszy, liczy bagatela 320 sztuk bydła, w tym ponad 200 krów dojnych. Średnia wydajność dojonych zwierząt to grubo ponad 10 tys. litrów, ale gospodarze liczą, że koniec roku zamknie się już pełną kwotą 11 tys. litrów.
- Synowie dbają i pilnują, aby wydajność w stadzie była wysoka. Od roku bazujemy na pierwiastkach. Zajmują one ponad 60% całej naszej dojnej populacji. Wcześniej mało produkowaliśmy u siebie jałówek, ale obecnie zdecydowaliśmy się na nasienie seksowane i w ostatnim czasie wycieliło nam się 30 samic. Genetykę stosowaliśmy zarówno polską, jak i zagraniczną. Były zakupy z Golejewka i Osieka, ale był też transport z Niemiec. Próg jaki postawiliśmy przy zakupach to min. 35 l na udoju pierwiastki.
Nowa obora
Tadeusz Stelęgowski wraz synami swoją nową oborę zbudował systemem gospodarczym i we własnym zakresie. Ekipy budowlane zostały zatrudnione jedynie do postawiania konstrukcji nośnej oraz montażu świetlika i kurtyn. Budynek inwentarski ma wymiary 42 x 36 m. Gospodarz zdecydował się na podłogę wylewaną, gdzie obornik usuwany jest przez zgarniacze (wyciągi). Nieczystości zbierane są do kanału poprzecznego i następnie przepompowywane do zbiornika zewnętrznego. W oborze zamontowano świetlik kominowy z regulowaną (do 1 m) szczeliną wywiewu oraz dzielone kurty poliwęglanowe firmy IF Sthal Białystok. W oborze znajduje się 168 legowisk. Obora została zasiedlona na początku 2016 r.
Podsumowanie roku
- Jak oceniam ostatnie dwanaście miesięcy? Zbiory w tym roku były przyzwoite – twierdzi gospodarz. Hektarów mamy sporo, jednakże pola jakimi dysponujemy są „porozrzucane” na dwóch powiatach (sokołowskim i siedleckim), a to nie ułatwia pracy. Trzeba jednak przyznać, że z kukurydzy jestem zadowolony. Pogoda w miarę dopisała, więc i plonowanie było dobre. Z pokosami natomiast było różnie. Sporo młodych traw w zeszłym roku nam wymarzło, więc musieliśmy dużo dosiewać. Na nowych łąkach zrobiliśmy trzy pokosy, natomiast na tych starych wyszły cztery pokosy oraz dodatkowo taka lekka przycinka. Jeżeli chodzi natomiast o produkcje mleka, to niestety cena nie powala. Na szczęście stado mam zdrowe i liczne. Tak naprawdę ratuje nas tylko ilość mleka jaką produkujemy.
Plany na przyszłość
W najbliższym czasie hodowcy chcą zwiększyć pogłowie swojego stada. W 2018 r. natomiast gospodarze planują całkowicie zmodernizować swoją starą oborę. Będzie się to wiązało z rozbudową obiektu, postawieniem stalowej konstrukcji, podniesieniem dachu, a także montażem świetlika i wstawieniem kurtyn poliwęglanowych. Oprócz tego w dalszych planach jest także zakup robota do podgarniania paszy.
Redakcja Podlaskiego Agro trzyma zatem kciuki, aby plany gospodarzy w pełni się powiodły.
Świetlik i kurtyny, Tomasz Filipiuk, dyrektor firmy IF Sthal Białystok
W oborze w Kudelczynie zamontowaliśmy dwa nasze produkty. Pierwszy to świetlik kominowy z regulowaną szczeliną wywiewu, która jest sterowana elektrycznie. Drugi to nowość – składane na wpół kurtyny poliwęglanowe. Technologię tą można porównać do przesuwnej ściany, która ma za zadanie regulować wlot powietrza do obory. Dzielone kurtyny są w stanie zamknąć dużo większe połacie ścian niż kurtyny tradycyjne – np. w tym obiekcie zamykają otwór o wysokości aż 280 cm (przy wys. ściany150 cm). Kurtyny wykonane są z poliwęglanu komorowego o grub. 16 mm i napędzane są przekładniami elektrycznymi 400 V (trójfazowymi). Dzięki temu gospodarz może bardzo łatwo sterować wielkością wlotu powietrza, dostosowując go do panujących na zewnątrz temperatur.
Tekst i Fot. Szymon Martysz