Aktualności
Nie trzeba być gigantem
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Szymon Martysz
- Odsłony: 2716
Wizyta w bezpiecznym gospodarstwie Anny i Krzysztofa Kunickich w Krasowie WielkimJuż po raz drugi lokata na podium w konkursie „Bezpieczne gospodarstwo rolne”. Nagroda za wzorowe przygotowanie maszyn do żniw w zeszłorocznej rywalizacji „Żniwa mogą być bezpieczne”. Gospodarstwo Anny i Krzysztofa Kunickich w ostatnich latach otrzymuje liczne nagrody i wyróżnienia. Zatem...
czas na jego prezentację w „Podlaskim Agro”.
O gospodarstwie państwa Kunickich dowiedzieliśmy się, kiedy KRUS ogłosił wyniki tegorocznej XIV edycji Ogólnokrajowego Konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. Trzecie miejsce na szczeblu wojewódzkim zajęli Anna i Krzysztof Kuniccy z Krasowa Wielkiego (gm. Nowe Piekuty). Dołożywszy do tego fakt, iż jest to kolejna już nagroda Kunickich w tej rywalizacji, wprosiliśmy się do gospodarzy.
Państwa Kunickich odwiedziłem w słoneczne, bardzo mroźne styczniowe popołudnie. Pola przykrywał jeszcze śnieg. Przyjemnie było porozmawiać w ich ciepłym i przytulnym domu.
Zanim zagłębimy się w historię życia gospodarzy przypomnę, iż konkurs „Bezpieczne gospodarstwo rolne” organizuje KRUS. Jego celem jest promocja zasad ochrony zdrowia i życia w gospodarstwach rolnych. Laureaci mogą poszczycić się spełnianiem najwyższych standardów pracy i bezpieczeństwa.
- Nie planowaliśmy udziału w ostatniej edycji – zaczyna pan Krzysztof. – Namówił nas kolega, który zwrócił uwagę, że mamy zadbane maszyny i czyste gospodarstwo. Uznaliśmy, że nie mamy nic do stracenia. Dziś mogę powiedzieć, że było warto.
Rodzina Kunickich jest wielopokoleniowa: pan Krzysztof z żoną Anią, która pracuje jako skarbnik w Urzędzie Gminy oraz dwójką dzieci – 13-letnim Rafałem, który już pomaga bardzo dużo przy różnych pracach i siedmioletnią Olą, mieszkają z rodzicami gospodarza – Zofią i Stanisławem. Syn przejął obowiązki po seniorach dwanaście lat temu. Jako jedyny z trójki braci postanowił pozostać w rodzinnym gospodarstwie. Zdecydował się nawet na przerwanie studiów ekonomicznych, aby pomóc swoim rodzicom. Była to trudna decyzja, wymagająca wielu wyrzeczeń.
Gospodarstwo państwa Kunickich ma ok. 75 ha (32 ha własne). A trzeba zaznaczyć, że Pan Stanisław zaczynał od 6 ha. Uprawa prowadzona jest głównie z myślą o zaspokojeniu paszy dla bydła. Tak więc na polu dominują kukurydza i trawy, trochę rzepaku i pszenicy konsumpcyjnej. Produkcja w gospodarstwie skupiona jest wokół hodowli bydła mlecznego. Stado liczy 50 krów dojnych oraz 40 jałówek i cielaków.
Gospodarstwo jest niemal samowystarczalne. Pasza produkowana jest we własnym zakresie i potrzebne są tylko niewielkie zakupy śruty sojowej, rzepakowej itp. Nadwyżki zbóż są sprzedawane, jednak głównym źródłem dochodu jest już wspomniana produkcja mleczna.
- Sytuacja na rynku jest ciężka – skarży się gospodarz. - Do niedawna była na granicy opłacalności, udawało się pokrywać koszty jedynie z niewielkim zapasem. Jednak po ostatnich podwyżkach cen mleka, udaje się uzyskać lepsze wyniki.
Do utrzymania tak dużej hodowli niezbędny jest różnorodny park maszynowy. Państwo Kuniccy mogą pochwalić się sześcioma ciągnikami, w tym dwoma marki John Deer, kombajnem zbożowym, ładowarką teleskopową, paszowozem oraz resztą pomniejszych sprzętów, jak np. platforma i prasa do bel, rozsiewacz do wapna i drugi do nawozu.
- Dzięki nowoczesnym maszynom nasza praca jest dużo lżejsza – stwierdza gospodarz. - To, co kiedyś robiło się w tydzień, teraz zajmuje dzień. Dużo czasu pochłania jednak serwisowanie sprzętu, wymiana oleju oraz przeglądy i naprawy.
Część sprzętu Kuniccy kupili z dotacji, część ze środków własnych. Gospodarz przyznaje, że nie jest zwolennikiem kredytów.
- Należy z nich korzystać rozsądnie – mówi. - Widzę, że wiele gospodarstw przeinwestowało i teraz mają problemy.
Kilka lat temu gospodarze rozważali plan budowy nowej obory. Było wiele za i przeciw. Zdecydowali się nie inwestować. Nie żałują tej decyzji. Wiązałaby się ona ze zwiększeniem produkcji, której sami nie byliby w stanie podołać. A trudno w okolicy znaleźć odpowiedzialnych i godnych zaufania pracowników.
- O wszystko najlepiej zadbać samemu, jeśli chce się uzyskać zadowalające rezultaty – mówi pan Krzysztof. - Produkcja mleka, to ciężka praca, wymagająca dużo czasu i poświęcenia. Jednak, jeśli wykonuje się ją dobrze, przynosi wspaniałe efekty i daje satysfakcję.
Pomimo rezygnacji z planów budowy nowej obory, w gospodarstwie cały czas wdrażane są kolejne pomysły. Niedawno pojawił się nowy garaż na maszyny. Z pieniędzy unijnych udało się odnowić park maszynowy oraz utwardzić podwórko. Natomiast fundusze z PROW-u pan Krzysztof przeznaczył na działalność usługową dla rolników.
- Dzieci rosną, zobaczymy, co przyniesie czas – podsumowuje pani Anna. - Dla rolnika nie jest łatwo, o wszystko trzeba walczyć. Chciałabym, aby dzieciom w życiu było łatwiej.
Gospodarstwo państwa Kunickich jest przykładem najwyższych standardów. Liczne nagrody i wyróżnienia w konkursach i plebiscytach są tego najlepszym przykładem. Gospodarze ciężko pracują, aby utrzymać wszystko w jak najlepszym stanie i móc bez obaw, optymistycznie patrzeć w przyszłość. Trzymamy za Was kciuki.
Tekst i Fot: Adam Słowikowski