Podlaskie AGRO

Hodowla

W zdrowym ciele – zdrowe cielę

cielakHodowla bydła mlecznego jest najtrudniejszą z dziedzin rolnictwa. Tu sukces oznacza umiejętne balansowanie pomiędzy właściwym żywieniem zwierząt, kosztami produkcji, osiąganiem optymalnych warunków w oborze. I zawsze są problemy do rozwiązania. Nad kilkoma z nich dyskutowano podczas konferencji, jaką zorganizowała firma Blattin.
Spotkanie miało miejsce 28 stycznia w Łomży. I absolutnie nie dziwi fakt, że poruszana tematyka przyciągnęła sporo uczestników. Bo odchów cieląt, mastitis i żywienie bydła – tematy przygotowanych wystąpień to lustro problemów frapujących wielu hodowców.
O odchowie cieląt pisaliśmy już niejednokrotnie. Po wykładzie przeprowadzonym przez dr Zbigniewa Lacha z Ośrodka Hodowli Zarodowej w Osięcinach, znów mamy dodania kilka nowych faktów i garść porad.
Swój wykład dr Lach rozpoczął od zabawnej opowieści o śnie rolnika, w którym jego stado było zdrowe, krowy wydajne, a on tym samym trafił do zaszczytnego grona najlepszych w kraju, ba, w Europie hodowców. I zdaniem dr Lacha ten sen może się ziścić u każdego. Oczywiście pod pewnymi warunkami.
Zrobić przegląd stada
Pierwszym podstawowym krokiem jest przyjrzenie się stadu – jak wyglądają poszczególnie sztuki. Jak wiadomo jest 12 cech w pokroju, które trzeba zbadać, by wiedzieć, czy zwierzęta w stadzie są dobrze zbudowane.
Nie mniej ważna jest kwestia doboru buhajów do rozrodu. Tu pojawiła się rada od dr Lacha – dostępne są katalogi buhajów z różnych krajów, ale nie ma sensu ich porównywać, ze względu na to, że stosuje się w nich różne kryteria. Jednak można skorzystać ze strony internetowej: www.wycena.izoo.krakow.pl, która zawiera porównania buhajów, po sprowadzenia do tych samych kryteriów.
- Proszę pamiętać, że INBRED, czyli wspólne geny, obniża produkcyjność, więc unikamy wspólnych przodków – upominał hodowców dr Lach. - Jeśli zrobimy to, o czym mowa, a po trzech latach nic się nie zmieni, trzeba szukać przyczyn dalej. Powodów może być kilka, ale zacząć trzeba od zweryfikowania sposobu odchowu jałówek.
Dr Lach przedstawił zestawienie liczbowe, z którego wynika, że w polscy hodowcy powinni być eksporterami jałowic cielnych, a są importerami. Błąd więc tkwi w odchowie.
Współcześnie mówi się o dwóch modelach odchowu cieląt: tradycyjnym (3-4 miesiące na mleku lub preparacie mlekozastępczym) i skrócony (8 tygodni na mleku bądź preparacie). Lecz wedle słów wygłaszającego wykład wybór nie jest aż tak prosty, zdecydować się trzeba na taki sposób odchowu,w którym osiągamy lepsze wyniki, i który po prostu wychodzi nam taniej.
Pierwsze krycie jałówki
Wciąż przyjmuje się i uczy, że pierwsze krycie jałówki powinno nastąpić w 15 miesiącu życia, kiedy osiąga ona wagę 370-390 kg. Jednak od tych danych się odchodzi. Genetycznie bowiem HF-y przystosowane są do pierwszego rozrodu w wieku 22 miesięcy, choć osiągana obecnie średnia to 27 miesięcy. Spóźnienie krycia to koszt pustego żywienia jałówki. By przygotować jałówkę jak najszybciej do pierwszego krycia, trzeba, jak już pisaliśmy wielokrotnie, zacząć prawidłowy jej odchów od pierwszych godzin życia.
Pierwsze godziny życia
A czas ten wiąże się oczywiście z podaniem siary. Zdania na temat ilości tego życiodajnego płynu są różne. Stara szkoła mówi, że to 5 % masy ciała. Zdaniem dr Lacha to archaizm i zdecydowanie zbyt mało, by uchronić bezbronne właściwie cielę. Hołduje on zasadzie, że powinny to być 4 litry w ciągu pierwszej godziny. Nie podane od razu. Najpierw dwa litry, potem trzeba odczekać, podać kolejny litr, znów odczekać i podać ostatni litr. Taka ilość jest niezbędna w przypadku, gdy nie jesteśmy pewni co do jakości siary. Bo jeśli mamy pewność, że jest ona dobrej jakości, wystarczy mniejsza jej ilość. Kolejna rzecz to kłopoty z maluchami, które nie mają wykształconego odruchu ssania. W takich przypadkach należy użyć sondy, która powinna być w każdym gospodarstwie.
To pojenie siarą to „być albo nie” być cielęcia. Pozbawiony własnych ciał odpornościowych, może liczyć tylko na to, co wchłonie jego organizm wraz z siarą. Trzeba się śpieszyć bo z minuty na minutę siara traci swoje właściwości, a pory w jelicie cielaka, przez które wnikają przeciwciała, zarastają. Również z tego powodu należy się śpieszyć z odstawieniem cielęcia od krowy. Bo po pierwsze więzi pomiędzy młodą sztuką, a matką powstają dopiero po upływie doby, po drugie maluchy przebywające w pojedynkę lepiej integrują się później ze stadem. Po trzecie badania wykazują, że cielęta przebywające z matkami pobierają zbyt mało siary.
Jakość życiodajnego płynu
Odpojenie odpowiednią ilością siary to nie wszystko. Dlatego, że zawsze zagadką pozostaje dla nas jej jakość. Jedynym sposobem, by to sprawdzić jest zastosowanie siaromierza.
Jakość siary zależy od kilku czynników. To m.in. immunologiczny status krowy. Bo choć wydawałoby się, że młodsza krowa jest zdrowsza, a siara pochodząca od takiej sztuki, jest zupełnie inaczej. Siara jest lepsza od wieloródki, która miała w swoim życiu kontakt z większą liczba patogenów. Optymalnej jakości pochodzi od krowy po 4 wycieleniu.
Jakoś siary można poprawić przez stosowanie szczepionek w okresie zasuszenia. Z siary dobrej jakości można zrobić zapasy poprzez jej zamrożenie. Jednak należy pamiętać, że z punktu widzenia hodowcy taką siarę można przetrzymywać do 3 miesięcy. Po tym czasie zmienia się skład patogenów w oborze i siara nie do końca spełni swoją rolę.
Co dalej?
Przy stosowaniu preparatu mlekozastępczego zalecany jest starter oraz ziarna kukurydzy pełne wraz ze stałym dostępem do wody. Można zastosować starter już z ziarnami kukurydzy, bądź zastosować taki specjalny, przeznaczony do wymieszania. Z tym, że im grubszy granulat, tym lepszy. Ziarno w żołądku wyzwala pracę żwacza, macerowanie, dzięki czemu szybciej rozwijają się brodawki żwacza, a narząd jest lepiej ukrwiony.
Co do siana, do drugiego miesiąca życia nie ma ono zastosowania. Dlaczego? Jest to pokarm o wysokiej smakowitości, cielę zawsze sięgnie po nie w pierwszej kolejności. Jednak jego struktura i skład chemiczny nie służy szybkiemu rozwojowi żwacza.
Krytyczny okres
Po 5 dniu życia cielęcia następuje okres ryzyka, związany z możliwością infekcji i występowaniem różnych schorzeń, kiedy to obniża się odporność bierna zwierzęcia, a jego własny układ immunologiczny nie jest jeszcze w pełni wykształcony. Do drugiego miesiąca życia cielę jest w szczególny sposób narażone na działanie patogenów, dlatego trzeba dbać wyjątkowo o higienę. Dr Lach zaleca odchów cieląt w indywidualnych kojcach-budkach, ale samodzielnie wykonywanych z drewna (to według wykładowcy najlepszy materiał). W nich zwierzęta przetrzymywana są w Osięcinach od 3-4 dnia życia, również zimą. Warunkiem jest stały dostęp do nie zamarzniętej wody.
Utajone zapalnie
Kolejny wykład na konferencji wygłosił Wiesław Niewitecki, lekarz weterynarii, a dotyczył on higieny jako najważniejszego czynnika zapobiegania występowania zapalenia wymienia.
Wniosek jaki płynął z tego wykładu: nie ma obory wolnej od problemów. Dotyczą różnych kwestii: czy to wysokiej liczby bakterii, obecności komórek somatycznych w mleku, wysokiego wskaźnika zapaleń klinicznych, pozostałości antybiotyków, a najczęściej to kombinacje wyżej wymienionych.
Zapalenia wymienia (mastitis) występują w każdym stadzie, bo taka jest fizjologia krów. Występują one w dwóch postaciach. Są zapalenia ostre i przewlekłe (podkliniczne). Te ostatnie są zresztą najgorsze, najtrudniejsze do wykrycia i wyleczenia, a lekceważyć ich nie można. Każde tego typu schorzenie to obniżka wydajności mlecznej.
Podstawowym wskaźnikiem zapalenia wymienia jest obecność komórek somatycznych w mleku. Jeśli jest ich do 100.000/ml oznacza to, że krowa jest zdrowa. Liczba do 200.000/ml oznacza, że coś się dzieje, ale niekoniecznie jest to zapalenie. Powyżej tej ilości to oznaka alarmująca, liczba powyżej 300.000/ml to sygnał do wykonania badania kontrolnego w stadzie.
Dr Niewitecki radził, by raz w roku takie badanie przeprowadzić u 20% krów o somatyce powyżej 300.000/ml. Jeśli badanie nie wykaże obecności gronkowca złocistego, można spać spokojnie.
Równie ważna jest kontrola kondycji krów. HF-y to rasa bardzo dobrze przygotowana do produkcji mleka, ale jednocześnie wrażliwa, szczególnie na otłuszczenie. Bo powstając w jej wyniku ketoza jest chorobą śmiertelną, ale też prowadzącą do zapalenia wymienia. Więc warto wykonywać badania krwi i moczu na obecność ciał ketonowych i podawać w razie potrzeby glicerynę. U nowo zakupionych krów trzeba wykonywać badania wymienia.
Higiena, higiena, higiena
By ustrzec się zapalenia wymienia trzeba zwracać na higienę. Obecnie wielu rolników ma problemy ze ściółką z powodu nie wystarczającej ilości słomy. Szukając zamienników nie należy stosować trocin, gdyż mogą w nich bytować bakterie wywołujące zgorzel wymienia. Najlepszą zastępczą ściółką jest piasek. Gdy słomy jest mało, trzeba zwracać uwagę na dezynfekcję stanowisk, w porodówce wykonywać ją codziennie. Nie należy lekceważyć much w oborach, opłaca się stosować środki przeznaczone do eliminacji tych owadów z obór. Należy dbać o racice krów, bo na nich zwierzęta leżakują.
Jeśli chodzi o dój, dr Niewitecki zaznaczył, że strzyki może uszkadzać sprzęt do doju. Nie wolno też krowy dodajać do końca. Higiena okołoudojowa to niezwykle ważny czynnik, pozwalający uchronić stado przez zapaleniem wymienia.
Etapy przygotowania do doju powinny wyglądać następująco:

  • dezynfekcja przeddojowa
  • przeddajanie do kubka
  • wycieranie wymienia do sucha
  • zakładanie aparatu

Nie należy lekceważyć higieny poudojowej, a aparat trzeba zanurzać w wodzie po doju każdej krowy.
Jeśli chodzi o stosowanie leków na zapalenie. Różne leki mają różną skuteczność. Zazwyczaj im wyższa, tym preparat droższy, a okres karencji dłuższy. Trzeba pamiętać, że zanim podamy lek dowymieniowy przez kanał strzykowy należy go podgrzać w kąpieli wodnej do temp. 40 stop. C, a następnie wmasować do góry.

 

Tekst. Sam, fot. S. Rutkowski, Blattin

Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Hodowla W zdrowym ciele – zdrowe cielę