Podlaskie AGRO

Maszyny

Fabryka Pronaru „od kuchni”


Jak powstaje maszyna krok po kroku?


Kto z Państwa choć jeden raz jadąc ciągnikiem marki Pronar, współpracującym z przyczepą z tej samej firmy, albo z wozem paszowy, czy kosiarką, nie chciał podejrzeć jak wygląda proces produkcji takich maszyn i urządzeń? My w każdym razie chcieliśmy i zrobiliśmy to. A teraz przedstawiamy Państwu „od kuchni” fabrykę Pronar w Strabli.

A tak tak..., większości Pronar kojarzy się z miejscowością Narew. Bardziej wtajemniczeni jednak wiedzą, że część maszyn produkuje się właśnie w Strabli. Fabryka w Strabli działa od dwóch lat, zatrudnienie znalazło tu ok. 80 osób. Zakład składa się z trzech hal. Pierwsza z nich to hala spawalnicza, w drugim pomieszczeniu odbywa się śrutowanie i malowanie, trzecia - to hala montażowa. Jest też wyodrębnione miejsce na magazyn.

Żeby jakoś sobie wyobrazić przerób maszyn to na przykładzie kosiarki można powiedzieć, że miesięcznie przy trybie jednozmianowym zakład może opuścić 70-80 sztuk nowiutkich maszyn tego typu.

Pronar to firma, która stale dynamicznie się rozwija - w tylko w ciągu ostatniego roku wprowadziła na rynek kilkadziesiąt nowych wyrobów, część powstało właśnie w Strabli. Tu produkuje się owijarki do bel, ładowacze różnych typów, widły do balet, skrzynki obciążnika, widły do obornika, chwytaki do obornika, do bel, czerpaki chwytakowe i zwykłe, pługi śnieżne, 5 typów kosiarek, 3 typy zgrabiarek, przetrząsarki, posypywarki, zamiatarki.

Mieliśmy niezwykłą okazję, by zwiedzić fabrykę w Strabli i prześledzić proces powstawania maszyny krok po kroku. Na początku oczywiście maszyna musi zostać wymyślona. Nad tym głowią się konstruktorzy skupieni wokół Działu Wdrożeń. Po tym żmudnym procesie cała dokumentacja trafia m.in. do zakładu w Strabli.

- Na podstawie dokumentacji zamawiamy materiał - opowiada Krzysztof Zaremba, kierownik produkcji zakładu w Strabli. - Po dostawie przechodzi on obróbkę - według potrzeb jest wycinany.

Po takim przygotowaniu elementy maszyny trafiają na spawalnię, gdzie łączone są poszczególne części maszyny. Po spawaniu korpus poddawany jest śrutowaniu.

- Śrutowaniu, czyli oczyszczana jest jego powierzchnia - wyjaśnia Krzysztof Zaremba.

Oczyszczony sprzęt przed malowaniem jest dokładnie myty w specjalnej maszynie. W końcu trafia do malowania. Urządzenia w Pronarze pokrywane są farbą metodą proszkową. W praktyce elementy nowo powstającej maszyny są nagrzewane, przetransportowywane do komory, gdzie pracownik rozpylaczem pokrywa je proszkiem, który po wygrzaniu całości do temperatury ok. 200 stopni pokrywa maszynę niezwykle trwałą warstwą.

- Sprzęt pomalowany przy zastosowaniu tej metody jest odporny na zadrapania, o które w rolnictwie nietrudno - mówi Zaremba.

Po zakończeniu tego procesu, elementy maszyny trafiają na montaż, gdzie staję się w końcu jedną całością. Na tym jednak nie koniec. Złożony sprzęt czeka teraz test na specjalnych maszynach diagnostycznych i to każdą sztukę. Szczególną uwagę przywiązuję się do badania układów hydraulicznych.

I już. No chyba, że to jest nowa maszyna. Bo taka maszyna musi przejść znacznie dokładniejsze testy, w warunkach w jakich będzie użytkowana. Tak więc w przypadku maszyn rolniczych testowane są przy pracy na polu, czy w gospodarstwie. Podczas testów mają prawo wyjść kwestie, które można poprawić, czy udoskonalić, tak by do Klienta trafił produkt optymalny.

Nowe maszyny zazwyczaj są prezentowane szerszemu gremium na różnego rodzaju targach, wystawach. Towarzyszą im ich konstruktorzy, by zbierać opinie o produkcie. Pierwszych kilka sztuk po tych wstępnych testach, trafia do rolników, którzy mają możliwość ich użytkowania przez dłuższy czas, tak, by jeszcze raz upewnić się, że w sprzęcie zastosowano rozwiązania najlepsze z możliwych. Po kilku miesiącach zbierane są uwagi, które są oczywiście uwzględniane. A wówczas maszyna może w końcu trafić do szerszego odbiorcy.

Małgorzata Sawicka

Fot. Pronar




Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Maszyny Fabryka Pronaru „od kuchni”