Podlaskie AGRO

Porady

Najbliżej ludzkich problemów

Od lat słyszy się o tym, że urząd sołtysa przeżywa kryzys. Braknie ludzi, którzy chcieliby go sprawować, w szczególności aktywnie. Dlaczego tak się dzieje? Skąd ten kryzys i w końcu czego potrzeba, by ta sytuacja uległa zmianie? Na te i inne pytania odpowiadają dwaj wyjątkowi sołtysi: Wiktor Antoniuk ze Złotnik i Jan Bruczko z Wojszek. Pierwszy z nich sprawuje swoją funkcję trzecią kadencję, a drugi – już czwartą.

Wiktor Antoniuk: - Wiele osób myśli, że jedynym obowiązkiem sołtysa jest zbieranie podatków, a tak naprawdę musi on zajmować się wszystkim. Dbać o wieś, informować mieszkańców o wszystkich wydarzeniach. To sołtysi powinni myśleć o inwestycjach na terenie wsi, takich jak na przykład budowa dróg.

- Co najbardziej utrudnia pracę sołtysom?

W.A.: - Właściwie sołtysi mają związane ręce. Na wiele rzeczy mogą tylko zwracać uwagę, słać pisma. Brak im stosownych uprawnień.

Jan Bruczko: - Jest jeszcze jedna kwestia – sołtys pozostał właściwie bez budżetu na swoją działalność. Kiedyś sołtysi mieli do dyspozycji pewne fundusze. Naszym zdaniem taki stan rzeczy powinien być przywrócony. Gdyby na ich działalność przeznaczyć jakieś środki, to znacznie ułatwiłoby wiele kwestii. Zaznaczam, że nie mówię teraz o jakiś potężnych funduszach, wręcz przeciwnie, mam na myśli pieniądze na raczej drobne rzeczy, choćby na wymianę rozbitej szyby. Teraz, nawet przy takich błahostkach, sołtysi muszą załatwiać kwestie w urzędach gminy.

W.A.: - Są też i inne problemy. W obecnej sytuacji mniejsze gospodarstwa rolne mają nikłe szanse przetrwania. Ludzie powinni mieć możliwości innego uzyskiwania dochodów. Przede wszystkim jednak szansa przetrwania należy się samym wsiom. Na przykład Złotniki z racji swego położenia są właściwie „sypialnią” miasta. Nie widzę w ty, nic złego. Tylko, że w gminach brakuje planów zagospodarowania. To z kolei uniemożliwia wiele kwestii, w ty budowę domów.

- Wiele osób pełniących społeczną działalność narzeka na zbędne procedury. Czy panom takie utrudnienia również stają na przeszkodzie?
J.B.: - Zdecydowanie tak. Weźmy jakiś prosty przykład: wsi potrzebny jest jakiś drobny przedmiot, choćby kosiarka. Sołtys nie może tak po prostu pojechać do sklepu i ją kupić, a następnie przedstawić w urzędzie gminy fakturę. Trzeba złożyć zamówienie, czekać na decyzję i dopiero wówczas udać się na zakupy. Gdyby sołtysi posiadali swoje fundusze byłoby łatwiej i szybciej.

To, co jeszcze mnie irytuje to gospodarka odpadami na wsi.
- Teoretycznie nie powinno być z tym problemu, bo każde gospodarstwo powinno być wyposażone w pojemnik na śmieci.
W.A.: - No tak, teoretycznie. A wiadomo jak jest. To kosztuje, a każdy chce oszczędzać. Tu nie ma miejsca na dowolność i wolną wolę. Tę kwestię wypadałoby rozwiązać w inny sposób. Moim zdaniem Rady Gmin powinny podjąć stosowne uchwały wprowadzające podatek. Zgromadzone w ten środki można by było przeznaczyć właśnie na rozwiązanie kwestii gromadzenia i wywozu nieczystości.

J.B.: - Potrzebna jest selektywna zbiórka odpadów. Będąc kilkakrotnie na Zachodzie miałem okazję podejrzeć jak oni rozwiązują ten problem i uważam te sposoby za bardzo dobre i sprawdzone. Sądzę też, że świetnie sprawdziłyby się na polskim gruncie. Tam ludzie mają worki na śmieci w różnych kolorach, przeznaczone na różnego typu odpadki. Wystarczyłoby, że samochód przyjeżdżałby przez wieś raz na dwa-trzy miesiące w oznaczonym dniu. Rolnicy w dogodnym miejscu przez ten czas gromadziliby śmieci w workach, a tego dnia wystawiali przy ulicy. I po problemie.

- Jakie plany na przyszłość?
W.A.: - Jestem w tej sytuacji, że wiele moich pomysłów zostało już zrealizowanych. To po pierwsze budowa remizy. Mimo przeszkód, udało się ją dokończyć. Z upływem czasu zagospodarujemy coraz większy teren wokół niej. Udało nam się m.in. przejąć miejscowy sklep, zrobiliśmy remont i wynajmujemy go. Na szczęście ludzie coraz częściej rozumieją, że to, co robimy, robimy dla siebie. A pomysłów do zrealizowania również pozostało wiele. Marzy mi się stworzenie u nas zalewu. Brakuje tu akwenu wodnego, a jego istnienie otwiera pewne możliwości.

J.B.: - Kiedy zostawałem sołtysem w miejscowej świetlicy brakowało niemal wszystkich szyb. Praktycznie nic się tam nie działo, a budynek niszczał. Chcemy przywrócić świetlicę do dawnej świętości.

- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia


Rozmowę przeprowadziła Małgorzata Sawicka
Jesteś tutaj: Strona główna Artykuły Porady Najbliżej ludzkich problemów