Produkcja roślinna
Mocznik z tuningiem
Czynnikiem plonotwórczym w nawozach jest azot. To wiadomo. Wiadomo także, że spora jego część ulatnia się w procesie hydrolizy w postaci amoniaku. Firma Keytrade uważa, że ma rozwiązanie tego problemu. Rozwiązanie nazywa się moNolith46 i od trzech lat jest w sprzedaży na polskim rynku.
Historia produkcji nawozów azotowych sięga 1910r. Czynione wówczas próby pochłaniały ogromne ilości energii. Dopiero kilkadziesiąt lat później naukowcom udało się stworzyć procesy, które w efekcie pozwoliły na stworzenie znanych dziś nawozów. A tak. Bo podstawowe i najpopularniejsze nawozy azotowe nie zmieniają się od lat. To mocznik i saletra amonowa. Niestety żadne z nich nie jest bez wad.
Mocznik jest najtańszy. A więc i najpopularniejszy (75% używanych nawozów azotowych). Niestety wykazuje sporą tendencję do strat azotu. W ciągu kilku dni pod wysiania nawozu – nawet 30%. Oczywiście istnieje szereg czynników, które potęgują to zjawisko:
wysoka wilgotność gleby
warunki sprzyjające suszy takie jak niska wilgotność powietrza, nasłonecznienie i wiatr
wysokie temperatury powietrza i gleby
wysokie pH stwarzające warunki do ulatniania się amoniaku
niska zawartość substancji organicznych w glebie i niska pojemność buforowa gleb
wysoka zawartość resztek pożniwnych w glebie zawierających więcej ureazy.
Tak naprawdę mocznik jest idealnym nawozem pod warunkiem, że mamy gwarancję, iż po jego aplikacji spadnie deszcz i rozpuszczone granulki wprowadzi do gleby. Niestety cudów nie ma.
Więc może saletra? Oczywiście, badania wykazują, że jest nawozem znacznie lepszym niż mocznik, jej stosowanie przynosi więcej korzyści. Tyle, że jest droższa i do tego jest substancją reakcyjną – np. w Niemczech zabronione jest jej transportowanie.
A zatem, czy jest rozwiązanie tego problemu? Zbigniew Potrzuski, właściciel firmy Keytrade, twierdzi, że tak. Szczegóły objaśniał podczas konferencji, która odbyła się 5 grudnia w Warszawie.
Na niej to przedstawił innowacyjny produkt firmy o dużo obiecującej nazwie moNolith46. Cóż to takiego? Wyjaśniając w najprostszy sposób, to zwykły mocznik połączony z inhibitorem ureazy o handlowej nazwie Agrotain.
Inhibitor ma za zadanie spowolnić proces hydrolizy, w efekcie którego z nawozu ulatnia się amoniak. Dzięki temu znacznie więcej azotu może być wykorzystanego przez rośliny.
Skąd się wzięło Agrotain? Wynalazła go amerykańska firma.
- W tej chwili nawozy azotowe kosztują pięć razy więcej niż przed dekadą, ceny płodów rolnych natomiast podrożały zaledwie 2-2,5 razy. Dlatego nasz wysiłek skoncentrował się na czymś, co pozwala efektywniej wykorzystywać nawozy. To Agrotain. - wyjaśniał dr Brian Wade. - Zdaję sobie sprawę, że na rynku dostępne są produkty, zachwalane jako panaceum na wszystko i może w związku z tym trudno uwierzyć, że moNolith46 pozwala ograniczyć stratę azotu o nawet 80%, ale wystarczy spojrzeć na badania.
Te przedstawił profesor Tadeusz Marcinkowki z Instytutu Techniczno-Przyrodniczego. Eksperyment, który omawiał, był przeprowadzony w ub.r. na użytkach zielonych. Na nich straty amoniaku są największe, bo nie można zmieszać nawozu z glebą. Stratę azotu mierzono przed upływem 5 dób od wysiania. W przypadku mocznika tradycyjnego odnotowano stratę rzędu 16,1%,a w przypadku moNolith46 zaledwie 4,3%. Podobne badania przeprowadzono na polach rzepaku i pszenicy odnotowując redukcję straty azotu 50-procentową w pierwszym przypadku i 80-procentową w drugim.
- W kolejnych latach będą przeprowadzane badania poprawy plonów – zaznaczył profesor.
Choć już na konferencji dr Brian Wade stwierdził, że rekompensata w plonach sięga 10-15%. Oczywiście rekompensata ceny. Bo jak się można domyślić moNolith jest nawozem droższym od tradycyjnego mocznika o 15-20%.
Cena ta zdaje się nie przeszkadzać.
- Nawóz jest w sprzedaży w Polsce od 3 lat, a jej progresja rocznie sięga 100%- podkreślił Zbigniew Potrzuski. - Ciekawi jesteśmy jak będzie dalej.
tekst:Małgorzata Sawicka
fot. Sebastian Rutkowski