Weterynaria
Hodowca pod nadzorem
Z Joanną Piekut, lekarzem weterynarii, inspektorem ds. zwalczania chorób zakaźnych, Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Białymstoku rozmawia Józef WszeborowskiRozpoczął się już na dobre w Polsce program zwalczania choroby Aujeszkyego u świń. Jak wygląda sytuacja w naszym województwie?
W województwie podlaskim do realizacji programu przystąpiły już wszystkie powiaty. Lekarze weterynarii ruszyli w teren, a laboratoria Zakładu Higieny Weterynaryjnej pracują na pełnych obrotach. Pobieranie prób krwi idzie w miarę sprawnie, mamy zakupiony sprzęt, oprogramowanie przygotowane specjalnie na potrzeby tego programu działa bez zarzutu. Jednak nie wszystko przebiega w terenie tak sprawnie jak byśmy chcieli.
Zawsze w praktyce pojawiają się problemy...
To prawda. Z nieprzewidzianymi sytuacjami trzeba się zawsze liczyć. Jednak tu chyba zawiodła informacja o wprowadzeniu programu, która nie dotarła jeszcze do wszystkich rolników, hodowców trzody chlewnej.
Okazało się bowiem, że wielu z nich nie jest zarejestrowanych w ARiMR jako posiadacze gospodarstwa utrzymującego świnie, a w takich tylko pobierane są próby krwi do badań. Należy przy tym wyjaśnić, że jest to zupełnie oddzielne zgłoszenie. Większość rolników zarejestrowało stada bydła w czasie akcji kolczykowania, reszta zrobiła to przy okazji składania wniosków o płatności bezpośrednie do gruntów rolnych. Natomiast już znikoma część zarejestrowała posiadane stado świń. Dla przykładu w powiecie białostockim na 7,5 tys. gospodarstw, tylko 1,2 tys. zgłosiło utrzymywanie świń. Nierzadko obowiązku tego nie dokonali posiadacze dużych hodowli trzody chlewnej, którym najbardziej powinno zależeć na przebadaniu ich stad i jak najszybszym uzyskaniu statusu stada świń urzędowo wolnego od choroby Aujeszkyego.
Co więc mają zrobić rolnicy, którzy nie zarejestrowali swoich stad, przecież pobieranie krwi już trwa?
W takim wypadku bardzo proszę o jak najszybsze zarejestrowanie stada świń w ARiMR i powiadomienie o tym fakcie swojego Powiatowego Lekarza Weterynarii lub terenowego lekarza weterynarii, żeby jak najszybciej można było dokonać pierwszego próbkobrania w tych gospodarstwach.
W tym momencie padną z pewnością pytania typu: „A do czego mi to potrzebne? Co ja będę z tego mieć? Znów męczą rolników!”
Już wyjaśniam. Realizacja programu jest konieczna, żeby w efekcie Polska uzyskała status kraju urzędowo wolnego od choroby Aujeszkyego u świń i nie została wyłączona z obrotu trzodą chlewną. Trzeba bowiem wiedzieć, że sprzedaż żywych świń w Unii Europejskiej jest możliwa tylko z krajów wolnych od choroby Aujeszkyego i tych , w których prowadzony jest zatwierdzony program jej zwalczania. Umożliwi to więc wywóz polskich świń rzeźnych do ubojni położonych na terenie innych krajów unijnych, jak też obrót nasieniem, zarodkami, świniami do hodowli i opasu.
Należy też mieć świadomość tego, że w przyszłości Unia Europejska prawdopodobnie wprowadzi zakaz importu mięsa wieprzowego z krajów, które nie zwalczają choroby Aujeszkyego.
Tak więc sprawna realizacja programu zwalczania tej choroby w Polsce ma ogromne znaczenie dla sytuacji na rynku trzody chlewnej i przełoży się bezpośrednio na opłacalność dalszej hodowli świń i sytuację ekonomiczną hodowców.
Podkreślić też należy, że Polska jest jedynym krajem, w którym hodowca nie dopłaca do badań!
Co się stanie, jeśli rolnik odmówi przeprowadzenia badań w jego stadzie?
Stado takie nie zostanie przebadane, a tym samym zostanie wyłączone z obrotu świniami w kraju, ponieważ jako stado o nierozpoznanym statusie zdrowotnym będzie mogło być uznane za zakażone wirusem choroby Aujeszkyego. W tym miejscu powiedzieć należy głośno, że Inspekcja Weterynaryjna realizując ten program wykonuje ciężką pracę dla korzyści każdego hodowcy, nie dla siebie.
Pobieranie krwi u świń nie jest tak proste jak u bydła, rolnicy boją się padnięć badanych zwierząt.
To prawda, pobranie krwi u świń jest trudniejsze niż u innych zwierząt. Dlatego jeszcze przed rozpoczęciem programu wszyscy lekarze biorący w nim udział zostali praktycznie przeszkoleni z prawidłowego i bezpiecznego pobierania krwi u świń. Jednakże należy zdawać sobie sprawę, że świnia jest zwierzęciem najbardziej podatnym na stres i w czasie pobierania krwi może dojść do nagłej zapaści układu krążenia i padnięcia. Takie przypadki zdarzają się. Za każde zwierzę, które padnie w wyniku pobrania krwi, wypłacane jest hodowcy odszkodowanie. Nie słyszałam o jakichkolwiek problemach z ich wypłatą.
Tak więc wygląda na to, że współpraca pomiędzy Inspekcją Weterynaryjną i hodowcami układa się dobrze.
Jest dobrze i może być jeszcze lepiej, pamiętać tylko należy, że na dobrej współpracy skorzysta każdy i wiele można wtedy osiągnąć. Apeluję więc do wszystkich hodowców, tych dużych i tych drobnych o pomoc w sprawnej realizacji programu.
Z góry wszystkim dziękuję.
A ja dziękuję za rozmowę