Aktualności
Słodkie wieści
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1773
Tak wyglądają granulowane wysłodki melasowane Tofi, o które na Podlasiu stoczył się nieformalny bój |
Wysłodki buraczane stały się popularną paszą w woj. podlaskim, jest pewność, że w najbliższych latach ich nie zabraknie
Wysłodki buraczane są produktem ubocznym, powstałym w procesie wytwarzania cukru. W rolnictwie od lat stosowane są jako pasza dla bydła. Wysłodki są chętnie zjadane przez bydło i charakteryzują się dobrą strawnością. Niegdyś znane tylko w „podstawowej”, mokrej postaci, dziś dostępne w bardziej wyrafinowanej formie: jako granulat, z różnymi dodatkami wpływającymi na poprawę ich jakości w zakresie żywienia bydła.
Po pierwsze: mokre
Podstawową postacią wysłodków są wysłodki mokre, zawierające 10-12 % suchej masy. Taka ich forma powoduje wiele niedogodności. Podczas transportu ubywa z produktu sporo soku, który po prostu wycieka. Ponadto w takiej postaci wysłodki zawierają zbyt małą dawkę energii. Wysłodki mokre przeznacza się do sporządzania kiszonek.
Jak powstają? Z oczyszczonych buraków wyrabia się krajankę (cienkie paski), którą poddaje się działaniu gorącej wody (70 stop. C). Po oddzieleniu soku buraczanego, uzyskuje się wysłodki mokre.
Niedogodności jakie występują w przypadku wysłodków mokrych likwidowane są w drodze obróbki: to procesy prasowania, bądź melasowania.
Po drugie: prasowane
Wysłodki prasowane - oznacza to, że są po prostu poddawane procesowi odwodnienia, wskutek czego zawierają około 20-25 proc suchej masy.
Należy je zakiszać tuż po przywiezieniu z cukrowni, gdy są jeszcze ciepłe. Ten proces można wykonać na wiele sposobów, bądź w silosach, bądź na pryzmach, bądź w rękawach foliowych. Warunkiem powodzenia w zakiszaniu jest odpowiednie ubicie surowca, gdyż ich fermentacja przebiega w warunkach beztlenowych (stosuje się też preparaty wspomagające zakiszanie). Trzeba też zwrócić uwagę na czystość użytych środków transportu oraz wykorzystanych urządzeń i narzędzi. Zachowanie względnej higieny, pozwoli na uniknięcie strat kiszonki. Po 4-6 tygodniach kiszonka nadaje się do skarmiania.
Wysłodki prasowane mają wiele zalet, to m.in. duża koncentracja energii w 1 kg suchej masy, duża zawartość wapnia, dobra smakowitość. Ta ostatnia cecha decyduje o tym, że krowy potrafią pobrać nawet do 30 kg wysłodków dziennie. Przy ich zakupie zmniejsza się koszt transportu, do środowiska przedostaje się mniej soków, niż przy transporcie i zakiszaniu wysłodków mokrych, a ich wysoka wartość pokarmowa sprawia, że korzystnie wpływają na wydajność krów. Jednak warto pamiętać, że nie nadają się one do karmienia krów zasuszonych (przez dużą zawartość wapnia).
I po trzecie: melasowane, granulowane
W ten sposób doszliśmy do wysłodków najbardziej przetworzonych, ale i do najlepszej ich formy w zakresie karmienia bydła mlecznego. To właśnie wysłodki melasowane granulowane, produkowane przez cukrownię Glinojeck pod nazwą Tofi, zawojowały podlaskie obory. Na nasz grunt przeszczepił je Andrzej Remisiewicz, właściciel firmy Trans-Rol z Kruszewa Wypych. Przez lata propagował to uzupełnienie w skarmianiu bydła, choć jak wspomina, początki nie były łatwe.
- Bywało, że sprzedawaliśmy towar za mniej niż kupiliśmy. Przyznaję, że podczas pierwszych wizyt w gospodarstwach rolników, wielu śmiało nam się w twarz. Wierzyliśmy jednak w jakość tej paszy i w związku z tym podjęliśmy szereg działań promocyjnych w celu popularyzacji wysłodków melasowanych, podpierając się opiniami takich sław jak prof. Zygmunt Maciej Kowalski, czy dr Zbigniew Lach - mówi Remisiewicz.
Dziś sytuacja jest zgoła inna. Wysłodki granulowane kupują właściciele największych i najbardziej znanych gospodarstw podlaskich. Natomiast Trans-Rol, stał się firmą, która sprzedaje najwięcej produktów Tofi (oferowanych przez cukrownię w Ginojecku) w Polsce (12 tysięcy ton w ubiegłym roku).
Wysłodki w formie granulatu, co oczywiste „wygrywają” jeśli chodzi o ich transport i składowanie. Są też niebotycznym źródłem energii, energii, co ważne nie mającej drastycznego wpływu na środowisko żwacza, w przeciwieństwie do paszy treściwej. A to dzięki zawartości znacznej ilości pektyn i łatwo strawnego włókna.
- Ten rok jest mało szczęśliwy jeśli chodzi o wysłodki - ocenia Andrzej Remisiewicz. - Nie byliśmy w stanie zrealizować wszystkich zamówień. Duże opady deszczu sprawiły, że rolnicy nie mogli zebrać buraków z pól w odpowiednim czasie, a później wystąpiły przymrozki, w samym Glinojecku ponad 1000 ton buraka „zostało w ziemi”.
Zmiany wysłodkowe
Spopularyzowane w podlaskim wysłodki melasowane Tofi produkuje cukrownia Glinojeck. Dotychczas jej właścicielem była angielska firma British Sugar, zmienił się on w roku ubiegłym.
„W dniu 25 listopada 2009 r. Pfeifer & Langen Polska S.A. nabyła 100 % udziałów w kapitale zakładowym British Sugar Overseas Polska Sp. z o.o. – obecnie Pfeifer & Langen Holding Sp. z o.o. Spółka ta jest większościowym akcjonariuszem w BSO Polska S.A., której obecna nazwa brzmi: Pfeifer & Langen Glinojeck S.A.” - czytamy w komunikacie ze strony internetowej cukrowni.
Pozostawało pytanie, czy nowy właściciel utrzyma kierunki produkcyjne i czy wysłodki w formie, którą podlascy gospodarze poznali i wykorzystali w hodowli, będą nadal dostępne. By tak się stało podwoje trzech podlaskich gospodarstw należących do czołówki w naszym województwie zostały otwarte przed przedstawicielami Zarządu i Dyreksji Pfeifer & Langen.
- 3 lutego doszło do spotkania Zarządu i Dyrekcji Pfeifer & Langen, z podlaskimi rolnikami, ale także dr Lachem i prof. Zygmuntem Maciejek Kowalskim. Jego celem było uzmysłowienie im jak ważną rolę w procesie produkcji mleka pełnią obecnie melasowane wysłodki Tofi - wyjaśnia Andrzej Remisiewicz. - Spotkanie zakończyło się powodzeniem. Uzyskaliśmy gwarancję, iż wysłodki z Glinojecka będą produkowane i dostępne przez najbliższe lata.
Przy okazji szefowie Pfeifer & Langen mieli okazję zwiedzić kilka podlaskich gospdoarstw mlecznych. Gościli u państwa Joanny i Wojciecha Kaczyńskich, Agaty i Kazimierza Przeździeckich oraz Zdzisława i Krystyny oraz Tomasz i Katarzyny Kraszewskich. Wizyty te były zaskakujące dla obu stron. Zarząd i dyrekcja koncernu miała okazję zmienić diametralnie swój pogląd dotyczący naszego regionu i poziomu rolnictwa. Do lamusa przeszedł już obraz Podlasia jako sielskiej krainy, ale i zacofanej z oborami słomą krytymi. Kolejni ważni ludzie, wiedzą, że podlaskie rolnictwo należy do najnowocześniejszych w kraju i Europie.
Małgorzata Sawicka
fot. Sebastian Rutkowski/ Trans-Rol
Przedstawiciele Zarządu i Dyrekcji Pfeifer & Langen w gospodarstwie Joanny i Wojciecha Kaczyńskich |
|||
Afera zachwiała rynkiem
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1430
Wnioski o dopłaty można składać od 1 lutego 2011 r. Stawki kształtują się na poziomie od 343 EUR/tonę do 499 EUR/tonę, w zależności od asortymentu i okresu przechowywania. |
Ruszyły dopłaty do prywatnego przechowywania wieprzowiny, Podlaska Izba Rolnicza żąda uruchomienia innych rozwiązań
Uruchomienia dopłat do eksportu mięsa poza granice Unii Europejskiej, a także wprowadzenia obowiązku umieszczania informacji o kraju pochodzenia mięsa na etykietach produktu - takich działań od Marka Sawickiego, ministra rolnictwa, domaga się Podlaska Izba Rolnicza. Żądania PIR związane są z tragiczną sytuacją na rynku trzody chlewnej.
Rynek ten już od miesięcy słabo sobie radził. O wprowadzenie dopłat do prywatnego przechowywania wieprzowiny szef polskiego resortu rolnictwa wnioskował jeszcze w październiku zeszłego roku. Komisja Europejska wyraziła na to zgodę dopiero po wstrząsie, jakim było odkrycie tzw. afery dioksynowej w Niemczech. Na początku stycznia ujawniono, że do tamtejszych hodowców trafiły tony paszy zanieczyszczonej dioksynami na skutek wymieszania tłuszczu technicznego z paszowym. Wyższą niż dopuszczalna zawartość rakotwórczych substancji wykryto w jajach kurzych oraz w wieprzowinie.
Zdaniem Sawickiego, to zdecydowanie za późno. Od miesięcy ceny wieprzowiny były za niskie, w stosunku do kosztów jej wytwarzania, szczególnie wzrostu cen pasz. Kiepską sytuację pogorszył gwałtownie wybuch afery dioksynowej, która doprowadziła do gwałtownego obniżki cen mięsa i wypełnienia rynku towarem.
Analiza KE wskazuje, że spadek cen rzeczywiście wystąpił - średnio w UE o 2,4% między ostatnim tygodniem roku 2010, a pierwszym tygodniem 2011. W Niemczech spadek wyniósł aż 7,2%. Ponadto KE zapowiedziała, że powoła grupę ekspertów, która do końca marca wypracuje instrumenty interwencyjne na rynku wieprzowiny w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.
Z drugiej strony o analizę przyczyny spadku cen żywca wieprzowego do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wystąpiła w połowie stycznia Krajowa Rada Izb Rolniczych. Rada argumentowała, że napływ z Niemiec do Polski półtusz wieprzowych w cenach dumpingowych, spadek cen skupu żywca oraz drożejące pasze spowodowały, że produkcja żywca w Polsce stała się nieopłacalna. UOKIK twierdzi, że na sytuację miała wpływ afera dioksynowa, gdyż konsumenci ograniczyli zakupy tego mięsa z obawy przed jego wpływem na zdrowie. Zdaniem Urzędu, „sygnalizowany problem oferowania obecnie na rynku półtusz wieprzowych z Niemiec po cenach dumpingowych wskazuje na istnienie uwarunkowań rynkowych, które wywołują silną presję na obniżkę cen skupu przez zakłady przetwórcze mięsa wieprzowego od krajowych producentów.”
W sprawie głos zabrała i Podlaska Izba Rolnicza, która wystąpiła do ministra rolnictwa z apelem o podjęcie natychmiastowych działań w celu stabilizacji na rynku wieprzowiny.
- Ubojnie i przetwórcy korzystając z okazji natychmiast obniżyli ceny surowca, bądź też w ogóle zaprzestali skupu tuczników, nabywając tani produkt z niemieckich wyprzedaży świń i tuszy - czytamy w stanowisku Izby.
Zdaniem PIR, niedopuszczalnym jest, by w tak dramatycznej sytuacji pozostawić rynek sam sobie.
- Niemiecki producent sobie poradzi, gdyż z pewnością otrzyma pomoc od państwa, na co zaś liczyć może polski rolnik? - pytają członkowie Podlaskiej Izby Rolniczej. I sugerują, że skoro rynek jest wspólny, to problem oraz jego rozwiązanie również.
Jednocześnie PIR podkreśla, że wprowadzenie dopłat do prywatnego przechowywania mięsa nie jest zbyt trafnym rozwiązaniem, gdyż w takim układzie pieniądze trafiają do przetwórców i właścicieli chłodni, ale nie do rolników. Bardziej celowe byłoby wprowadzenie dopłat do eksportu poza granice Unii, a także wprowadzenie obowiązku umieszczania informacji o kraju pochodzenia mięsa na etykietach produktu.
sam
Bezpieczeństwo grzechu warte
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1649
Ubiegłoroczni laureaci II miejsca w etapie krajowym-Małgorzata i Jacek Chylińscy z Mrówek w podlaskiem oczywiście |
Do 15 marca KRUS przyjmuje zgłoszenia do ogólnopolskiego konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”
Może ciągnik, jak w ubiegłym roku, a może inna wartościowa nagroda, trafi do rąk zwycięzców konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”. Zgłoszenia są już przyjmowane, czasu na poprawki w zagrodach trochę jeszcze zostało.
Konkurs jest już znany od lat. To jego dziewiąta edycja. W ubiegłym roku rywalizowało w nim 1001 indywidualnych gospodarstw rolnych. Łącznie w ośmiu edycjach uczestniczyło 11.197 podmiotów w kategorii producentów indywidualnych i 812 w kategorii zakładów rolnych. Przebiega w kilku etapach. Zwycięzcy wyłaniani na szczeblu wojewódzkim, stają w szranki z laureatami z innych regionów w etapie krajowym.
Cóż więc takiego bierze się pod uwagę wybierając bezpieczne gospodarstwo? Od lat wynikami konkursu rządzą niezmienne kryteria:
ład i porządek w obrębie podwórza, zabudowań i stanowisk pracy,
stan budynków inwentarskich i gospodarczych, w tym: stan schodów i używanych drabin oraz instalacji i urządzeń elektrycznych,
wyposażenie maszyn i urządzeń używanych w gospodarstwie w osłony ruchomych części, podpory i inne zabezpieczenia,
stan techniczny pilarek tarczowych i łańcuchowych,
warunki obsługi i bytowania zwierząt gospodarskich,
stosowanie, stan i jakość środków ochrony osobistej i odzieży roboczej,
przechowywanie i jakość nawozów chemicznych,
wyposażenie w sprzęt p.poż.,
ogólną estetykę gospodarstwa,
praktyczną znajomość zasad bezpieczeństwa i higieny pracy.
Do konkursu można się zgłosić wypełniając specjalny formularz dostępny m.in. na stronie internetowej Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego: www.krus.gov.pl.
Organizatorem konkursu jest KRUS. Współorganizatorami konkursu są Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Państwowa Inspekcja Pracy oraz Agencja Nieruchomości Rolnych, która prowadzi eliminacje dla odrębne kategorie zakładów rolnych. Honorowy Patronat nad konkursem objął Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Bronisław Komorowski.
sam
Mlekovita społecznie odpowiedzialna
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1455
Spółdzielnia z Wysokiego Mazowiecka zdobyła pierwsze miejsce i nagrodę Regional Forbes CSR Awards
Troska o ochronę środowiska, respektowanie praw i interesów pracowników, dbałość o pozostałych interesariuszy, zwłaszcza społeczności lokalne, etyczne i zgodne z prawem podejściem do biznesu oraz działania charytatywne – to są cechy firm społecznie odpowiedzialnych. Ich ranking ogłasza miesięcznik Forbes, a Mlekovita znalazła się w jego czołówce.
Regional Forbes CSR Awards plasuje firmy według koncepcji, iż każde przedsiębiorstwo uważa się za „jednostki społeczne”, uwzględniające w swojej strategii nie tylko interesy udziałowców, ale także pozostałych interesariuszy - czyli tych grup społecznych, na które firma ma wpływ i które wzajemnie wpływają na działalność firmy.
Pojęcie „interesariusz” (ang. stakeholders) po raz pierwszy zostało użyte już w 1963r. przez Stanford Research Institute jako „grupy, bez których wsparcia organizacja przestałaby funkcjonować”. Obecnie najpopularniejszą jest definicja, określająca interesariuszy organizacji jako „każdą grupę lub jednostkę, która może wpłynąć albo na którą ma wpływ realizacja celów tej organizacji”. Dzielą się oni na interesariuszy wewnętrznych (pracowników) oraz zewnętrznych (np. klientów, kontrahentów, konkurentów, wierzycieli, władze, społeczności lokalne, media). Przedsiębiorstwo odpowiedzialne społecznie tak kształtuje relacje ze wszystkimi grupami swoich interesariuszy, by osiągać cele biznesowe maksymalizując jednocześnie ich korzyści, a co najważniejsze – nie naruszając ich interesów. Działalność odpowiedzialna społecznie nie może jednak wpływać negatywnie na konkurencyjność firmy. Cele biznesowe i społeczne muszą się uzupełniać.
Generalnie, odpowiedzialność przedsiębiorstwa sprowadza się do trzech głównych zasad:
1. Zrównoważonego rozwoju (gospodarowanie zasobami w taki sposób, by nie ograniczać możliwości rozwoju w przyszłości),
2. Odpowiedzialności za skutki swojej działalności wobec osób, na które ma ona wpływ,
3. Transparentności, czyli informowania interesariuszy o swojej działalności i jej skutkach.
Najprościej ideę CSR przedstawia koncepcja „3E” (etyka, ekologia, ekonomia), która oznacza że na podstawowym poziomie odpowiedzialności firma działa zgodnie z prawem i społecznie przyjętymi normami etycznymi, chroni środowisko naturalne i maksymalizuje swoją wartość ekonomiczną, czyli przynosi zyski udziałowcom.
opr. sam
Obora na europejskim poziomie
- Kategoria: Aktualności
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1280
Na mapie najnowocześniejszych obiektów rolniczych Polski, zaistniała obora zbudowana w woj. podlaskim
Tomasz Bruliński, znany jako pierwszy na Podlasiu właściciel robota udojowego, na początku grudnia został nagrodzony w ogólnopolskim konkursie „Eurozagroda”. Inwestycja zrealizowana w 2009 roku zachwyca nie tylko nowoczesnością, ale i estetyką wykonania.
Rozstrzygnięcie tegorocznej edycji konkursu odbyła się 8 grudnia 2010 r. w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Właścicielom i projektantom obiektów nagrodzonych i nominowanych, statuetki, medale pamiątkowe, dyplomy oraz czeki pieniężne wręczyli minister Marek Sawicki oraz Przewodniczący Kapituły Eurozagrody prof. dr hab. inż. Andrzej Myczko.
II edycja Konkursu trwała przez cały 2010 rok. Kapituła nominowała do nagród 11 obiektów z całej Polski. Po zapoznaniu się ze szczegółową dokumentacją wszystkich nominowanych obiektów, wykonaną w terenie, Kapituła postanowiła przyznać właścicielom i projektantom nagrody po 10 000 zł w czterech kategoriach konkursowych. W pierwszej: „Budynki inwentarskie” zwyciężył właśnie Tomasz Bruliński. Piękna Obora w Osobnem z powstała przed ponad rokiem, w miejscu starej wiaty na maszyny, której konstrukcja posłużyła jako podwaliny nowego obiektu. Budynek został zaprojektowany z myślą o instalacji robota udojowego, tak by maksymalnie ożywić ruch krów. Wnętrze obiektu podzielone jest na strefy żywieniową oraz legowiskową. Ruch krów reguluje w niej system bramek. Obora spełnia wszelkie wymogi dobrostanu zwierząt i ich komfortu (mieszacze powietrza dbają o odpowiednią jego cyrkulację, zadbano o prawidłowe naświetlenie wnętrza, zamontowano czochradła).
Celem konkursu Eurozagroda jest upowszechnianie tzw. dobrych praktyk w budownictwie wiejskim, a efektem tworzenie mapy wzorcowych obiektów zagrodowych, które – rozsiane po całej Polsce – stanowią inspirację i wzorce do naśladowania dla rolników podejmujących inwestycje budowlane. Wyróżniane obiekty, mają być w ten sposób promowane, tak by standardy europejskie w nich zastosowane, stały się powszechne. Choć konkurs nie ma jeszcze wielkich tradycji - w tym roku zorganizowany został dopiero po raz drugi - cieszy fakt, że Podlasianie już odnoszą w nim sukcesy.
- Cieszę się bardzo, że jest taki konkurs, dzięki któremu możemy nie tylko podpatrywać, lecz także wprowadzać w życie to, co najlepsze, to co najnowocześniejsze. Szczególnie cieszy to, że tak chętnie uczestniczą w nim zarówno rolnicy jak i samorządowcy – mówił Marek Sawicki, minister rolnictwa.
Wszystkie obiekty nagradzane w Konkursie są oznaczane tablicami informacyjnymi z logo Eurozagrody i napisem „Laureat Konkursu”.
sam
fot. Sebastian Rutkowski