Finanse
Zmodernizowana Modernizacja
- Kategoria: Finanse
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1760
Już 3 stycznia ruszy nabór na jedno z popularniejszych działań Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2007-2013
Miał ruszyć w listopadzie. Ruszy w styczniu, ze względu na wybory samorządowe i Święta Bożego Narodzenia. Nabór na działanie „Modernizacja Gospodarstw Rolnych” - bo o nim mowa - dotyczy rolników, planujących restrukturyzację produkcji mleczarskiej.
Warto się solidnie przygotować, bo w zasadach rządzących realizacją działania zaszło wiele zmian. Nabór będzie prowadzony na terenie całego kraju z wyłączeniem województwa wielkopolskiego, w którym środki na to działanie zostały w całości wykorzystane w poprzednich naborach - w latach 2007 i 2009.
Pierwszeństwo dla gospodarstw mlecznych
W dziewięciu województwach: dolnośląskim, kujawsko-pomorskim, lubelskim, łódzkim, małopolskim, mazowieckim, podkarpackim, śląskim i świętokrzyskim pierwszeństwo w składaniu wniosków będą mieli producenci mleka. Od 3 do 17 stycznia wnioski będą przyjmowane właśnie od nich. Dopiero później (od 17 do 28 stycznia 2011 r.) od rolników, którzy uzyskane pieniądze będą chcieli przeznaczyć na na inwestycje w innych obszarach działalności rolniczej.
Kilku na raz
Korzystną zmianą, wprowadzoną w rozporządzeniu ministra rolnictwa, jest umożliwienie skorzystania z pieniędzy w ramach „Modernizacji” mniejszym rolnikom. Dlatego, że wspólny wniosek będzie mogło złożyć kilku rolników, a uzyskane pieniądze przeznaczyć na zakup nowych maszyn i urządzeń. Dotychczas mniejsi rolnicy byli wykluczeni z ubiegania się o taką pomoc, co wynikało z faktu, że np. parametry użytkowe planowanego przez nich do zakupu sprzętu (np. wydajność maszyny rolniczej) były nieproporcjonalnie duże w stosunku do powierzchni ich niewielkich gospodarstw. Co oznaczało po prostu, że użytkowanie na tak małym areale planowanej do zakupu maszyny było nieekonomiczne. Gdy z wnioskiem wystąpi kilku rolników, z „połączoną” powierzchnią gospodarstwa, sprawa będzie wyglądała zgoła inaczej.
Gospodarze, którzy zechcą wspólnie wnioskować o pomoc, będą musieli zawrzeć pomiędzy sobą pisemną umowę. W niej powinny być określone zasady wspólnego używania i eksploatowania maszyn lub urządzeń oraz zakres prac wykonywanych przy ich użyciu przez każdą z tych osób.
Tylko na mleko
W sześciu województwach - lubuskim, opolskim, pomorskim, warmińsko-mazurskim, zachodniopomorskim i podlaskim szansę na dofinansowanie otrzymali wyłącznie rolnicy inwestujący w restrukturyzację produkcji mleczarskiej. A to dlatego, że w poprzednich naborach środki na to działanie zostały w tych regionach w znacznym stopniu wykorzystane, a pozostałe wystarczą jedynie na priorytetowe działania, a więc na inwestycje dla producentów mleka.
Dodatkowe obowiązki
Ważna informacja dla tych, którzy zamierzają się ubiegać o pieniądze na restrukturyzację produkcji mleka. Każdy rolnik musi spełniać dodatkowe wymagania:
- musi być wpisany do rejestru producentów, prowadzonego przez dyrektora właściwego oddziału terenowego Agencji Rynku Rolnego;
- w dniu złożenia wniosku musi przysługiwać mu kwota indywidualna tzw. kwota mleczna, w wysokości co najmniej 20.000 kg;
- musi wykazać, że co najmniej od roku prowadzi działalność rolniczą w zakresie produkcji mleka. W przypadku podmiotów, które nabyły gospodarstwo w okresie 12 miesięcy poprzedzających dzień złożenia wniosku o przyznanie pomocy, warunek ten będzie spełniony, jeżeli w nabytym gospodarstwie działalność rolnicza w zakresie produkcji mleka jest prowadzona co najmniej od roku.
Zdecyduje punktacja
Kolejną ważną zmianą, jaka będzie obowiązywała w tym naborze, jest sposób weryfikacji wniosków. O kolejności przysługiwania pomocy nie będzie decydować kolejność złożenia wniosków, ale suma punktów (od najwyższej do najniższej) przyznanych poszczególnym operacjom, zgodnie z kryteriami wyboru określonymi w znowelizowanym rozporządzeniu ministra rolnictwa dotyczącym działania „Modernizacja gospodarstw rolnych”. W przypadku operacji, dotyczących restrukturyzacji produkcji mleczarskiej punkty przyznawane będą w zależności od wysokości posiadanej indywidualnej kwoty mlecznej oraz celu operacji (rozwój produkcji mleka bądź całkowita z niej rezygnacja). W przypadku operacji o tej samej liczbie punktów, pomoc w pierwszej kolejności zostanie przyznana gospodarstwu posiadającemu mniejszą liczbę użytków rolnych.
Miliardy do wzięcia
Być może nowe kryteria wydają się zawiłe. Stąd wystąpienie Podlaskiej Izby Rolniczej z prośbą o ich wyjaśnienie. Jednak Tomasz Gietek, prezes PIR uspokaja:
- Obecnie, rzadko który rolnik samodzielnie wypełnia wniosek, bo to po prostu zbyt skomplikowane - mówi. - Czy nowe przepisy to nie kolejny bubel? Życie pokaże, jak zwykle...
Wnioskując o wsparcie w ramach „Modernizacji” rolnik lub rolnicy mogą liczyć na nawet 300 tys. zł, stanowiących 40-70% kosztów poniesionych na zaplanowaną inwestycję. Ostateczna wysokość dofinansowania zależy od wieku beneficjenta, położenia jego gospodarstwa oraz rodzaju przedsięwzięcia.
Do wykorzystania w styczniowym naborze wniosków o przyznanie pomocy z działania „Modernizacja gospodarstw rolnych” przewidziano łącznie ok. 2,39 miliarda złotych.
Małgorzata Sawicka
Punktacja:
Liczba punktów, przyznawanych w przypadku operacji związanych z rozwijaniem produkcji mleka, w zależności od wysokości posiadanej indywidualnej kwoty mlecznej:
od 20.000 do 99.999 kg - 0-4 pkt.
4 pkt dla kwoty indywidualnej w wysokości 99.999 kg, a dla pozostałych wysokości proporcjonalnie mniej - do 0 pkt dla kwoty równej 0 kg
od 100.000 kg do 200.000 kg - 9-10 pkt.
Max. dużo otrzyma wnioskodawca z kwotą 150.000 kg, dla pozostałych proporcjonalnie mniej - do 9 punktów dla wartości z krańców tego przedziału
od 200.000 kg do 400.000 kg - 5-9 pkt.
Max. liczba punktów dla rolników z kwotą 200.000 kg, dla pozostałych proporcjonalnie mniej - do 5 pkt. dla kwoty równej 400.000 kg
więcej niż 400.000 kg - 5 pkt
Liczba punktów, przyznawanych w przypadku operacji związanych z całkowitą rezygnacją z produkcji mleka, w zależności od wysokości posiadanej indywidualnej kwoty mlecznej:
od 20.000 do 99.000 kg - 5-9 pkt.
9 pkt. przy kwocie maksymalnej z tego przedziału, w pozostałych przypadkach proporcjonalnie mniej - do 5 pkt. dla kwoty równej 20.000 kg
od 100.000 do 200.000 kg - 4-5 pkt.
5 pkt. przy kwocie w wysokości 100.000 kg, w pozostałych przypadkach proporcjonalnie mniej - do 4 pkt. dla kwoty równej 200.000 kg
od 200.000 do 400.000 kg - 0-4 pkt.
4 pkt. dla kwoty w wysokości 200.000 kg, w pozostałych przypadkach proporcjonalnie mniej - do 0 pkt. dla kwoty równej 400.000 kg
więcej niż 400.000 kg - 0 pkt.
Jeśli operacja jest realizowana przez osoby wspólnie wnioskujące przyznaje się dodatkowe punkty w zależności od wysokości kwoty indywidualnej, tj. jeśli wynosi ona:
co najmniej 20.000 i mniej niż 100.000 kg - 5 pkt.
co najmniej 100.000 kg i niej niż 200.000 kg - 3 pkt.
co najmniej 200.000 i mniej niż 400.000 kg - 1 pkt.
co najmniej 400.000 kg - 0 pkt.
Wysokość kwoty indywidualnej w przypadku kilku wspólnie wnioskujących osób, stanowi średnią arytmetyczną wysokości posiadanych przez nich kwot mlecznych. Oznacza to, że kwoty indywidualne sumuje się, a następnie dzieli przez liczbę rolników ubiegających się o dofinansowanie.
Pięniądze dla plantatorów
- Kategoria: Finanse
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1934
Pięniądze dla plantatorów
Są dodatkowe pieniądze dla plantatorów buraków cukrowych z województwa podlaskiego. Dwa lata temu, wraz z likwidacją Cukrowni Łapy, prawo do uprawy straciło dwa tysiące gospodarstw. W tym roku Agencja Rynku Rolnego podzieli dodatkowe fundusz między 67 byłych plantatorów. Są to rolnicy, którym rok temu odmówiono pomocy, bo zabrakło pieniędzy.
Wojciech Górski to jeden ze stu dwudziestu siedmiu podlaskich rolników, którzy z unijnych pieniędzy na modernizację gospodarstw rolnych skorzystali rok temu. Wszystko przeznaczył na zakup maszyn.
Wojciech Górski - rolnik z Kiersnowa koło Brańska: kupiłem ciągnik, agregat siewny, kupiłem beczkowóz, belarkę i jeszcze krowy, krowy \"niemki\" kupiłem.
Dzięki temu zamiast uprawy buraka cukrowego Wojciech Górski produkuje więcej mleka i uprawia kukurydzę. Nie wszyscy chętni załapali się na unijną pomoc w pierwszym roku jej przyznawania. Ci , dla których pieniędzy nie starczyło otrzymali kolejną szansę.
Wojciech Kasjanowicz, dyr. Podlaskiego Oddziału ARR: szacujemy, że około 67 producentów, którzy złożyli wnioski w zeszłym roku będzie mogło skorzystać z tego programu.
Pieniądze mają pomóc w modernizacji gospodarstw. Podlaski Oddział Agencji Rynku Rolnego już rozpoczął podpisywanie umów z rolnikami. Maksymalna kwota, jaką może otrzymać gospodarstwo to 50 tysięcy zł.
Wojciech Kasjanowicz, ARR: aby otrzymać wsparcie muszą najpierw podpisać umowę z Agencją Rynku Rolnego, następnie wykonać tę umowę muszą zakupić maszyny, które pozwolą im na zmienienie profilu produkcji.
Agencja zwróci rolnikom 40 procent takich kosztów. Dodatkowe pieniądze pochodzą z Krajowego Programu Restrukturyzacji, który powstał po tym jak, unijna reforma rynku cukru wymusiła masową likwidację plantacji buraków cukrowych w kraju.
Ceny ziemi bez zmian
- Kategoria: Finanse
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1596
Ceny ziemi bez zmian
Według najnowszych danych średnia cena gruntów w III kwartale 2010 r. wyniosła 15 044 zł za 1 ha. W porównaniu do II kw. br. nastąpił wzrost średniej ceny o 164 zł, czyli o 1,1%. Natomiast porównując III kwartał 2009 r. do III kwartału 2010 r. cena zmalała o ponad 1326 zł, czyli o 8,1%, ale nie ma to wpływu na obecny poziom cen. W ciągu roku cena państwowych gruntów rolnych wzrosła o 565 zł (z 14 479 zł za 1 ha w IV kwartale 2009 r. do 15 044 zł za 1 ha w III kwartale br.). Tym samym wszystko wskazuje na to, że cena gruntów rolnych ulega stabilizacji.
Cena gruntów za III kwartał br. została określona na podstawie 2,7 tys. umów sprzedaży zawartych w tym okresie i sprzedanych ok. 16,2 tys. ha gruntów. Najwyższe ceny uzyskano w województwach: łódzkim, śląskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim i opolskim, a najniższe w województwach: lubuskim i lubelskim.
Najwyższe ceny uzyskiwano w grupie obszarowej 300 ha i więcej – 21,8 tys. zł/1 ha, a następnie dla nieruchomości o powierzchni do 1 ha – 19,4 tys. zł za 1 ha. Najniższe ceny uzyskano w grupie obszarowej 1–10 ha – 13,3 tys. zł/1 ha.
Wzrost cen w trzecim kwartale 2010 r. odnotowano głównie w województwach: łódzkim, świętokrzyskim i mazowieckim.
Według wstępnych danych na koniec III kwartału br. Agencja Nieruchomości Rolnych trwale rozdysponowała 75,8 ha, z czego 54,2 tys. ha w formie sprzedaży (podobnie kształtowała się sprzedaż na koniec III kwartału 2009 r. – 55,5 tys. ha). Najwięcej sprzedały Oddziały Terenowe w Olsztynie (6,8 tys. ha), Gdańsku (5,7 tys. ha) i Szczecinie (4,9 tys. ha).
Wśród innych trwałych form rozdysponowania nieruchomości Zasobu dominują nieodpłatne przekazania uprawnionym podmiotom, zwłaszcza jednostkom samorządu terytorialnego (głównie gminom), Lasom Państwowym i kościelnym osobom prawnym. Największe powierzchnie przekazały: OT Olsztyn, Filia w Koszalinie i OT Gdańsk.
W procesie rozdysponowania gruntów Zasobu nieustannie maleje znaczenie dzierżawy, o czym świadczy m.in. fakt, że w ciągu trzech kwartałów br. jednostki organizacyjne Agencji wydzierżawiły jedynie 16,5 tys. ha, przede wszystkim na terenie działania oddziałów w Szczecinie, Bydgoszczy i Wrocławiu. Według danych na koniec września br. w dzierżawie pozostaje 1,64 mln ha (ok. 76% powierzchni pozostającej w Zasobie), głównie na terenie oddziałów w Szczecinie, Wrocławiu, Poznaniu i Olsztynie (728 tys. ha – 44% dzierżawionej powierzchni).
W Zasobie pozostaje 2,16 mln ha gruntów, z czego 94 tys. ha zajmują tzw. „grunty obce”, tj. takie, które z mocy prawa przeszły na własność lub w zarząd innych podmiotów, lecz nie zostały jeszcze protokólarnie przez nie przejęte. Do rozdysponowania jest 311 tys. ha gruntów. Najwięcej posiadają oddziały terenowe we Wrocławiu, Szczecinie, Olsztynie i Gdańsku – łącznie 142 tys. ha (45%), natomiast najmniej znajduje się na terenie Filii w Pile (5 tys. ha) i OT w Bydgoszczy (5,6 tys. ha).
Do końca września 2010 r. Agencja przeprowadziła ponad 62 tys. przetargów, tj. o 10 tys. przetargów więcej niż w analogicznym okresie 2009 r.
(ANR)
Dostaliśmy kredyt! Hurra! Nareszcie!
- Kategoria: Finanse
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1461
By uniknąć zaskoczenia, dokumenty kredytowe analizujemy przed, a nie po ich podpisaniu. Powinien w tym pomóc rzetelny doradca kredytowy fot. Junkers |
Z czego składa się kredyt? - warto przeczytać zanim udasz się do banku
Po donoszeniu zaświadczeń, oświadczeń, papierów podpisaliśmy umowę kredytową. Wracamy do domu ze stosem dokumentów, rozkładamy na stole i analizujemy to co podpisaliśmy. W pewnym momencie ktoś rzuca – „Zaraz, zaraz; o co tu chodzi? Przecież pani w banku mówiła, że oprocentowanie jest inne. To skąd takie raty?”
Brzmi znajomo? W naszej pracy doradcy kredytowego na co dzień spotykamy się z ludźmi, którzy zaciągnęli kredyty, w zasadzie nie mając pojęcia, co podpisują i z czego wynikają poszczególne wartości. Poniżej, w skrócie i znacznym uproszczeniu, pokazujemy Państwu z czego składa się kredyt i zwracamy uwagę na najczęściej popełniane przez kredytobiorców pomyłki.
Na czym zarabia bank?
Po pierwsze musimy zdać sobie sprawę z tego, że bank nie pożycza swoich pieniędzy. Majątek własny banku nie wystarczyłby na prowadzenie działalności kredytowej. Bank „kupuje” pieniądze, po to, by „sprzedać” je kredytobiorcom, a sam zarabia na różnicy w cenie. Bank pożycza pieniądze od klientów, którzy mają w nim konta, lokaty, depozyty i musi zapłacić im za to określony procent. Może także pożyczyć pieniądze z innego banku, który ma aktualnie nadmiar gotówki. Udzielając kredytu, bank musi w jakiś sposób zabezpieczyć się przed tym, aby nie „sprzedawać” taniej pieniędzy niż je „kupił”. Służy do tego wskaźnik WIBOR (Warsaw Interbank Offered Rate), czyli wskaźnik, który określa wysokość oprocentowania pożyczek na polskim rynku międzybankowym. To jest średnia cena, po jakiej bank kupuje pieniądze na rynku międzybankowym (WIBOR odnosi się do złotówek, inne waluty mają swoje wskaźniki: EURIBOR, LIBOR). Na ten wskaźnik bank, w którym zawieramy umowę pożyczki nie ma wpływu. WIBOR określany jest codziennie na tzw. fixingu i uczestniczące w nim banki zobowiązane są do zawierania między sobą transakcji według stawek nie gorszych od zgłoszonych tego dnia. WIBOR wyrażany jest w procentach. Na dzień 30 listopada WIBOR wynosił 3,88% (trzymiesięczny, czyli liczony jako średnia dla trzech miesięcy).
Marża i prowizja
Tak więc, pierwszą częścią, z której składa się kredyt jest WIBOR. Do WIBOR-u bank dolicza swoją marżę. Marża banku to wartość, jaką bank zarabia udzielając nam kredytu. Przykładowo - jeśli WIBOR wynosi 3,88%, a marża banku 2%, to oprocentowanie kredytu wyniesie 5,88%. Istotne jest to, że marża na ogół jest niezmienna w czasie trwania umowy kredytowej. Wskaźnik WIBOR może zmieniać się w zależności od sytuacji na rynku, natomiast marża o stałej wartości jest do niego doliczana. Dzięki temu bank zarabia tyle samo na naszym kredycie niezależnie od tego, czy pieniądze na rynku międzybankowym tanieją, czy drożeją.
Kolejnym elementem jest prowizja bankowa, czyli opłata pobierana przez bank za udzielenie kredytu. Poza tym, że bank zarabia na marży, pobiera także dodatkową opłatę za sam fakt udzielenia kredytu. Opłata ta jest najczęściej wliczana do kredytu, czyli kredytowana przez bank. Czyli jeżeli potrzebujemy 100.000 złotych kredytu, a prowizja bankowa wynosi 5%, to zaciągniemy w banku kredyt na 105.000 złotych, a „na rękę” otrzymamy 100 tyś. Obecnie w wielu bankach prowizja bankowa zamieniana jest na ubezpieczenie (od ryzyka utraty pracy, na życie, do odpowiedzialności cywilnej itp.). Dodatkowo do kredytu bank może wliczyć inne opłaty (np. za wycenę nieruchomości, inspekcję).
Kapitał do spłaty
Kwota, którą musimy oddać zaciągając kredyt nazywa się kapitałem do spłaty. Składa się na niego to, co otrzymujemy z banku „na rękę” plus opłaty prowizyjne, ubezpieczenia, koszty dodatkowe wliczone do kredytu.
Przykładowo: chcemy pożyczyć z banku 100.000 złotych. Bank udziela nam kredytu na 10 lat. Prowizja banku wynosi 2%, do tego jest obowiązkowe ubezpieczenie na wypadek śmierci w wysokości 3% i opłata za inspekcję nieruchomości będącej zabezpieczeniem kredytu w wysokości 500 zł. WIBOR w momencie zawierania umowy wynosi 3,88%, a marża banku 2%.
- „na rękę” dostajemy z banku 100.000,
- kapitał do spłaty wynosi 100.000, plus 2%, plus 3%, plus 500zł, czyli musimy oddać bankowi 105.500,00 zł. Kapitał oddajemy bankowi w ratach. Co miesiąc oddajemy określoną część kapitału. Przyjmijmy, że oddajemy co miesiąc tyle samo z kapitału, czyli dzielimy go po prostu przez ilość rat, w tym wypadku 120 (bo kredyt na 10 lat). Czyli co miesiąc oddajemy 879,17 zł.
- kapitał, który pozostał nam do spłaty oprocentowany jest jako WIBOR plus marża banku, czyli 5,88%. Oprocentowanie liczone jest w skali roku. Ponieważ co miesiąc oddajemy część kapitału, kwota, którą powinniśmy wpłacić do banku będzie co miesiąc trochę mniejsza, bo bank liczy odsetki od coraz to mniejszego kapitału pozostającego do spłaty. W pierwszym miesiącu bank policzy odsetki od kwoty 105.500,00, czyli wyniosą one 51,70 zł, w drugim miesiącu spłacimy już jedną ratę kapitałową, więc odsetki będą mniejsze. W pierwszym miesiącu spłacimy 879,17 kapitału plus 51,70 odsetek, czyli 930,87. W takim przypadku umowa spłacana jest w ratach malejących. Kredyt zawarty w ratach równych charakteryzuje się tym, że na początku spłacamy mniejsze kwoty kapitału.
Po pierwsze: nie mylić pojęć
Teraz co do pomyłek i błędów. Pierwszym i najważniejszym jest mylenie marży i prowizji bankowej. Prowizja płacona jest jednorazowo i doliczana do kredytu. Nawet jeżeli wynosi kilka procent po podliczeniu kosztów kredytu, okazuje się, że jest znacznie mniej kosztowana niż podniesienie przez bank marży kredytu o ułamek procenta. Marża kredytu występuje przez cały okres umowy i niezależnie od tego, czy WIBOR tanieje, czy drożeje, bank zarabia tyle samo. Drugim błędem jest (zwłaszcza przy małych kwotach kredytu), łapanie się klientów na reklamy niskiego oprocentowania. Banki w swoich reklamach kredytów gotówkowych podają najczęściej wartość oprocentowania kredytu, zgrabnie pomijając opłaty prowizyjne, które doliczane są do kapitału.
Generalnie przy ocenie tego, czy kredyt jest drogi, czy tani nie powinno się brać pod uwagę żadnego z wymienionych powyżej parametrów osobno. Istnieje ustawowo określony wskaźnik, który musi być przez banki podawany. Jest to RRSO, czyli rzeczywista roczna stopa oprocentowania, która oprócz oprocentowania uwzględnia także pozostałe koszty kredytu. Niestety, omówienie RRSO przekracza ramy niniejszego artykułu.
Jacek Konochowicz, Neofinanse
Wszystkich zainteresowanych zapraszam do zadawania pytań drogą mailową na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Pułapka kredytowa na rolnika
- Kategoria: Finanse
- Opublikowano
- Super User
- Odsłony: 1964
Kredyt Konsolidacyjny - metoda na kilka pożyczek
Jeszce kilka lat temu mieliśmy mylne pojęcie o pracy rolnika. Wydawało się nam, że robi coś z niczego. Wrzuci wiosną na pole trochę ziarna za 100 złotych, a na jesieni sprzeda to, co urosło za 1000, Unia mu jeszcze do tego dopłaci, ubezpieczenia płaci mało, normalnych podatków w ogóle nie płaci. To, że od kilku lat zajmujemy się doradztwem finansowym dla rolników, diametralnie zmieniło nasze nastawienie.
Prowadzenie gospodarstwa rolnego wymaga zaangażowania znacznych środków finansowych. Co więcej – te środki potrzebne są często bardzo szybko, na już, na teraz. Działalność rolnicza jest wybitnie sezonowa. Prowadząc sklep potrzebuje się finansowania mniej więcej na tym samym poziomie w ciągu całego roku. Prowadząc gospodarstwo zapotrzebowanie na środki finansowe występuje kilka razy w roku w bardzo dużych ilościach. Przy dobrym ich wykorzystaniu pojawi się oczywiście po jakimś czasie przychód, który zbilansuje to zapotrzebowanie i pozostawi zysk w gospodarstwie. Rolnicy są grupą zawodową, która od zawsze korzystała z kredytów. Wbrew opinii „mieszczuchów” rolnicy nie bali się podejmowania ryzyka finansowania działalności z kredytów.
Ten artykuł ma na celu zwrócenie uwagi na fakt, że rynek usług finansowych uległ znacznej zmianie w ostatnich latach. To co jeszcze kilka-kilkanaście lat temu podlegało ścisłej kontroli państwa i było regulowane odgórnie, obecnie jest domeną wolnego rynku. Licząc na to, że „skoro dają kredyt, to wiedzą co robią”, można sobie zacisnąć pętlę na szyi.
Jeszcze kilka lat temu, banki, aby pożyczyć przeciętnemu rolnikowi parę tysięcy złotych wymagały przyprowadzenia ze sobą całą rodzinę, a często i znajomych w charakterze żyrantów. Skutecznie chroniło to przed zaciągnięciem zbyt wielu pożyczek. Obecnie zmieniło się nastawienie banków do udzielania pożyczek. Kredyty są w zasięgu ręki, dostępne dla wszystkich. W ciągu jednego dnia pusty portfel można zapełnić sporą gotówką.. Rynek jest zalewany falą „szybkich pożyczek”, czy „pożyczek od ręki”. Taka dostępność powoduje wzrost zainteresowania kredytami i niestety często prowadzi to tzw. pętli kredytowej. Bierzemy pierwszy, niewielki kredyt, potem następny, bo tak łatwo poszło. Ani się obejrzymy – okazuje się, że mamy problem ze spłacaniem comiesięcznych zobowiązań. Wystarczy jedno potknięcie, choroba, wypadek, spadek ceny mleka i nagle cały nasz budżet się wali. Dochodzi do sytuacji, że zadłużeni po uszy ludzie biorą kredyt, żeby spłacić ratę kredytu zaciągniętego wcześniej. Oczywiście każdy następny kredyt będzie wtedy przyznawany na gorszych warunkach, bo solidny bank nie udzieli kredytu osobie nie posiadającej zdolności kredytowej. Kredyt taki możemy uzyskać wtedy tylko w „parabankach”, które są skłonne ponieść większe ryzyko związane z udzieleniem kredytu zadłużonej osobie, naliczają sobie jednak w związku ze zwiększonym ryzykiem znacznie wyższe odsetki.
Coraz więcej rolników zaczyna mieć problem z płynnością finansową. W dobie kryzysu, gdy ceny skupu spadają, zwiększa się dramatycznie odsetek rolników nie spłacających swoich długów. Problemy ze spłacaniem kredytów w przeszłości mają wpływ na możliwość uzyskania nowych kredytów na dobrych warunkach. Klient zwiększonego ryzyka, albo nie dostanie kredytu wcale, albo dostanie go z podwyższonym oprocentowaniem.
Pułapka kredytowa to taki stan, gdzie zaciąga się kolejny kredyt, po to żeby spłacać poprzednie.
Jak to działa w wypadku rolników? Na ogół mniej więcej tak:
1. Najpierw jest jeden kredyt (na ogół Młody Rolnik) na rozwój gospodarstwa. Przyjmijmy, że rata wynosi 2000 zł. Ponieważ dochody z gospodarstwa (przyjmijmy, że jest to 5000zł miesięcznie) pozwalają na opłacanie rat i jeszcze coś zostaje na życie, kredyt jest płacony prawidłowo.
5000-2000=3000 zostaje „na życie”
2. Pojawia się potrzeba doinwestowania gospodarstwa (np. zakup jałówek). Trzeba to zrobić szybko, bo jest okazja. Ponieważ w telewizji i prasie aż gęsto od reklam, idzie się do banku i zaciąga kredyt gotówkowy, wysoko oprocentowany, na krótki czas z ratą 1000 zł. Bo szybko można było uzyskać tylko taki kredyt.
5000-2000-1000=2000 zostaje „na życie”. Niewiele, ale jakoś tam będzie.
3. Pojawia się kolejna potrzeba. Może nowy zakup, a może dzieci do szkoły trzeba wysłać. Rolnik bierze kolejny kredyt gotówkowy. Drogi, ale dostępny. Na oświadczenie, bez biegania z papierami. Kolejna rata 1000 zł.
5000-2000-1000-1000=1000 zostaje na życie. W zasadzie to już nie wystarczy na życie.
4. Ponieważ za 1000 zł nikt nie przeżyje, a ceny skupu poleciały w dół, więc pojawia się dziura w finansach gospodarstwa. Nie ma czym jej zapchać. Ponieważ do kredytów często dodawane są darmowe karty kredytowe, bierze się pieniądze z karty. Ale nie, nie wydaje się ich na konsumpcję, tylko dzieli na poszczególne raty kredytów i opłaca przez jakiś czas wszystkie poprzednie kredyty. Przez pół roku jest w zasadzie tak, jakby kredytów nie było. Trzeba tylko opłacać wymaganą spłatę z karty. W gospodarstwie zostaje 5000. Można kupić jakieś drobiazgi do domu, coś do gospodarstwa. Ale jak kończą się środki z karty do zapłaty miesięcznej są już nie tylko trzy raty ale też opłata karty (przyjmijmy 500 zł). 5000-2000-1000-1000-500=500 Niby zostaje, ale zadłużenie wzrasta. Pieniądze z karty oprocentowane są na kilkadziesiąt procent.
5. Co robi rolnik? Idzie do banku po kolejny kredyt, po kolejny kredyt, po kolejny kredyt, po kolejny kredyt, po kolejny kredyt….
Rekordzista, któremu chcieliśmy skonsolidować zadłużenie miał trzydzieści kredytów, limitów, kart, pożyczek! Trzydzieści kredytów, z których jeden opłacał drugi, a tamten opłacał trzeci i tak dalej.
Czy można coś z tym jeszcze zrobić? Można! Rozwiązaniem jest Kredyt Konsolidacyjny.
Kredyt Konsolidacyjny to taki kredyt, który pozwala na połączenie wszystkich zobowiązań wynikających z różnych kredytów w jedno. Wysokość miesięcznej raty może spaść nawet o kilkadziesiąt procent. Kredyt konsolidacyjny jest kredytem długoterminowym - okres kredytowania może sięgać nawet 30 lat. Dzięki temu, spłata rozłożona w czasie, staje się mniej dotkliwa dla portfela. Zabezpieczeniem kredytu na ogół jest hipoteka na nieruchomości kredytobiorcy lub osoby trzeciej. Pozwala to ustalić oprocentowanie na poziomie kilku procent. Wysokość miesięcznych zobowiązań zmniejsza się głównie dlatego, że odsetki od długu nie są już liczone na poziomie 30% tylko 10%. Obniżenie raty nawet o połowę jest zatem realne.
Ale nie tylko to. Dla klientów, którzy mają dobrą historię kredytową, czyli nie zalegali ze spłatą dotychczasowych kredytów i mają przychody, które wpływają na ich rachunek w banku (np. za faktury z mleczarni), możemy zaoferować kredyt gotówkowy z oprocentowaniem ok. 10%, bez zabezpieczeń na nieruchomości do 250 tyś złotych, nawet na 10 lat. Pieniądze z tego kredytu można przeznaczyć na dowolny cel; może to być spłata starych kredytów, albo wykorzystanie na inwestycje w gospodarstwo.
Jacek Konochowicz,
Neofinanse
Ul. Legionowa 30/7
Białystok
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.