Krótko
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1043
Uważaj na to, co kupujesz
Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Białymstoku sprawdzał co i jak sprzedaje się w sklepach wiejskich. Łącznie przeprowadzono 22 kontrole w placówkach detalicznych.
Nieprawidłowości ujawniono w 18 kontrolowanych placówkach, co stanowi 82 % objętych kontrolą.
Inspekcja wykryła, że m.in.:
posługiwano się narzędziami pomiarowymi bez ważnych dowodów legalizacji - w 7 placówkach,
naruszono przepisy o cenach - w 9 placówkach,
oferowano do sprzedaży przeterminowanych środków spożywczych - w 13 placówkach,
osoby bezpośrednio stykające się z żywnością nie posiadały aktualnych orzeczeń lekarskich do celów sanitarno-epidemiologicznych – w 1 placówce.
Bez kar się nie odbyło, a właściciele sklepów, będą musieli zapłacić łącznie 19 mandatów, a oprócz tego:
wycofać z obrotu 7 wag z wygasłymi cechami legalizacji, do czasu ich zalegalizowania,
usunąć stwierdzone nieprawidłowości,
wycofać towary przeterminowane
Emerytura w KRUS nie dla dwuzawodowców
Prawo do wcześniejszej emerytury rolniczej stracili tw. dwu zawodowcy, którzy przez pewien czas byli ubezpieczeni w ZUS-ie, a przez pewien w KRUS-ie. Wskutek nowelizacji ustawy o emeryturach kapitałowych.
Obecnie warunkiem uzyskania świadczenia emerytalnego we wcześniejszym okresie jest posiadanie 30 lat okresu składkowego w KRUS oraz zaprzestanie prowadzenia działalności rolniczej. Osoby, które nie spełniają tego warunku, bo były ubezpieczone zarówno w KRUS-ie jak i w ZUS-ie mogą ubiegać się o emeryturę w systemie powszechnym, a nie rolniczym.
Zaliczki na inwestycje
Nowela ustawy o uruchamianiu środków z budżetu UE przeznaczanych na finansowanie Wspólnej Polityki Rolnej wprowadza zaliczki mające ułatwić i przyspieszyć wydawanie unijnych pieniędzy
Dotychczas rolnik lub przedsiębiorca musiał na wykonanie projektu zaciągnąć kredyt. Zwrot kosztów następował natomiast po zrealizowaniu przedsięwzięcia.
Gdy nowe przepisy wejdą w życie beneficjent będzie mógł się ubiegać o zaliczkę przy składaniu wniosku o unijne dotacje. Jednak by taką otrzymać, konieczne będzie uzyskanie gwarancji bankowej. Choć to kosztowne, Kazimierz Plocke, wiceminister rolnictwa, podkreślił, że to rozwiązanie znacznie bardziej korzystne niż uzyskanie pożyczki.
Projekt zakłada, że zaliczka może wynieść od 20 do 50 proc. przyznanej pomocy z unijnych programów. Przewidziano także zaliczkę w wysokości 50 tysięcy złotych dla grup producenckich, która ma pokryć koszty założenia i administrowania grupą w pierwszym roku działalności.
Splendor za porządek
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1048
Podlaskie gospodarstwa rok rocznie w czołówce konkursu „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne”
Metod na promowanie zasad ochrony zdrowia, życia i bezpiecznej pracy w gospodarstwach rolnych jest kilka. Jedną z nich jest organizacja konkursów o tego typu tematyce. „Bezpieczne Gospodarstwo Rolne” to niezwykle popularna, przynosząca spory prestiż, rywalizacja o zasięgu ogólnopolskim.
Zainteresowani mogą wziąć udział w ósmej już edycji tego konkursu. Warunkiem jest pełnoletniość i prowadzenie produkcyjnej działalności rolniczej. No... i oczywiście wyposażenie i praca w gospodarstwie, które spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa. Konkretnie pod uwagę przy ocenie jury są brane:
- ład i porządek w obrębie podwórza, zabudowań i stanowisk pracy,
- stan budynków inwentarskich i gospodarczych, w tym: stan schodów i używanych drabin oraz instalacji i urządzeń elektrycznych,
- wyposażenie maszyn i urządzeń używanych w gospodarstwie w osłony ruchomych części, podpory i inne zabezpieczenia,
- stan techniczny pilarek tarczowych i łańcuchowych,
- warunki obsługi i bytowania zwierząt gospodarskich,
- stosowanie, stan i jakość środków ochrony osobistej.
Osoby pragnące wziąć udział w konkursie powinny wypełnić formularz zgłoszeniowy, dostępny w placówkach terenowych i oddziałach KRUS oraz na stronie internetowej www.krus.gov.pl.
Wypełniony i podpisany formularz należy złożyć do najbliższej Placówki Terenowej lub Oddziału Regionalnego Kasy w nieprzekraczalnym terminie do 15 marca 2010r.
W dwóch ostatnich latach reprezentanci województwa podlaskiego zajmowali IV miejsce. Wcześniej również znajdowali się w czołówce nagrodzonych gospodarstw, m.in. w 2007r. I nagrodą zostało uhonorowane gospodarstwo rolne z powiatu zambrowskiego. Zachęcamy zatem do udziału w konkursie.
opr. sam
Rok trudny - rok dobry
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1340
Fot. Mlekovita Dariusz Sapiński, prezes Zarządu GK Mlekovita jest bardzo zadowolony z podsumowania ubiegłego roku, choć, jak sam przyznaje, nie był to łatwy rok |
Spółdzielnia bije własne rekordy
Najwyższe przychody oraz najwyższy skup surowca odnotowała grupa kapitałowa Mlekovita za ubiegły, 2009 rok. To niezwykły rekord w ponad 80-letniej działalności na rynku.
Miniony rok dla Mlekovity zamknie się przychodami w wysokości 1.809.853 tys zł., przy czym uzyskano aż 21% dynamiki w porównaniu do roku 2008. Firma skupiła także najwięcej mleka w historii funkcjonowania – 869.606 tys. litrów.
- Jestem bardzo zadowolony z podsumowania wyników ubiegłego roku, pomimo tego, iż rok 2009 nie był łatwy z powodu niestabilności kursów walut oraz niskich cen wyrobów mleczarskich na rynkach światowych - mówi Dariusz Sapiński, prezes Zarządu GK Mlekovita. - Osiągnęliśmy sukces w postaci stałego rozwoju firmy Mlekovita.
Jak podkreśla Sapiński, w biznesie, podstawową zasadą są trafne decyzje. Za taką uważa, wylansowanie marki mleka „Wypasione”.
- Ta najbardziej innowacyjna, nowoczesna formuła produktu została doceniona i nagrodzona zarówno w Polsce jak i za granicą. Dołożyliśmy wszelkich starań, aby informacja o zaletach mleka dotarła do polskiego konsumenta, równocześnie zadbaliśmy o szeroką dostępność mleka „Wypasionego” na rynku i stało się to naprawdę w rekordowym czasie - dodaje Dariusz Sapiński.
Do ubiegłorocznych sukcesów Mlekovity, prezes zalicza też dokonanie największej mleczarskiej fuzji roku, poprzez włączenie w struktury wysokomazowieckiej spółdzielni Kurpie z Baranowa oraz uruchomienie nowych magazynów dystrybucyjnych w Kluczborku, Łodzi i Wolsztynie.
opr. sam
Strzeżonego, umowa strzeże
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1142
W jakiej formie korzystniej i bezpieczniej jest zawrzeć umowę przedwstępną
Kupując mieszkanie często rezygnujemy z umowy przedwstępnej w formie aktu notarialnego chcąc uniknąć dodatkowych wydatków. Tymczasem koszt sporządzenia umowy przed notariuszem to znikomy ułamek procenta w skali całej inwestycji. Warto go ponieść, gdyż dzięki temu zyskujemy silniejszą ochronę naszych interesów.
Sytuacja taka ma miejsce niezależnie, czy mamy do czynienia z rynkiem pierwotnym (kupujemy nowe mieszkanie), czy z wtórnym (kupujemy używane). Umowy przedwstępne zawierane są w sytuacji, kiedy nie można od razu dokonać transakcji kupna-sprzedaży, ale strony pomimo to wyrażają wolę zawarcia umowy po ustaniu wynikłej przeszkody. Najczęstszym przykładem takiej sytuacji jest brak wystarczającej ilości pieniędzy na tzw. zakup „od ręki”, albo mieszkanie jest w trakcie budowy (często jest to również wymóg banku udzielającego kredytu na zakup nieruchomości). Umowa przedwstępna stanowi jakby rezerwację na czas zdobycia pieniędzy lub wybudowania. Sprzedający zyskuje potwierdzenie, że strona kupująca poważnie podchodzi do transakcji - przyszły kupujący, ma gwarancję, że wybrane lokum będzie na pewno jego.
Umowa przedwstępna zobowiązuje więc do zawarcia w przyszłości tzw. umowy przyrzeczonej (mówiąc prosto: właściwej umowy kupna-sprzedaży). Aby umowę przyrzeczoną można było zawrzeć, umowa przedwstępna powinna spełniać określone warunki. W myśl art. 389 §1 KC powinna określać: przedmiot i jego cenę. Oznaczenie przedmiotu (w tym przypadku nieruchomości) może nastąpić poprzez podanie numeru księgi wieczystej. Jeżeli nieruchomość nie posiada założonej księgi, pomocne będą inne dokumenty, które pozwolą na możliwie najpełniejszą identyfikację nieruchomości. Jeśli zaś chodzi o cenę, to powinna być ona wyrażona w złotych polskich - zgodnie z obowiązującą w prawie polskim zasadą walutowości. Nie można zapomnieć o podaniu terminu (choć kodeks cywilny nie przewiduje takiego obowiązku) zawarcia umowy przyrzeczonej. Najlepiej podać konkretną datę, gdyż bez jej sprecyzowania będziemy mieli do czynienia niejako z zawieszeniem przyszłej transakcji.
Częstym elementem umowy przedwstępnej jest określenie zadatku i potwierdzenie jego otrzymania przez jedną ze stron umowy. Zadatek wywołuje określone skutki prawne, o czym pisaliśmy w jednym z wcześniejszych wydań naszego miesięcznika. Prócz powyższych elementów do zapisów umowy przedwstępnej można dodać inne, np. ustalenia odnośnie pokrycia kosztów transakcji, czy oświadczenie właściciela, że nieruchomość jest wolna od obciążeń, bądź zapisy o zastosowaniu kary umownej obciążającej stronę, która nie wykonała zobowiązania, bądź wykonała je nienależycie.
W jakiej formie powinna być sporządzona umowa przedwstępna? Prawodawca nie zastrzega określonej formy do sporządzania umów przedwstępnych. Mogą być one zawierane w zwykłej formie pisemnej bądź w szczególnej, jaką jest akt notarialny. Z owej swobody wypływają jednak niekiedy daleko idące konsekwencje. Od tej decyzji ustawodawca uzależnił określone skutki i ochronę prawną. I tak więc, formą prawnie przewidzianą do zawarcia umowy sprzedaży nieruchomości jest forma aktu notarialnego pod rygorem nieważności. Nie oznacza to, że umowa przedwstępna do swojej ważności także bezwzględnie wymaga takiej formy (może być zwykła pisemna). Jeśli jednak strony zdecydują się na formę aktu, to strona uzyskuje tym samym możliwość dochodzenia zawarcia umowy przyrzeczonej (w myśl zapisu art. 190 K.C.). Jest to bardzo ważne w sytuacji, gdy kontrahent z jakiegoś powodu odmawia zawarcia umowy przyrzeczonej. Druga strona uzyskuje wówczas możliwość skierowania powództwa do sądu o zawarcie tejże umowy. Sąd uwzględni powództwo, jeżeli umowa przedwstępna zawiera wszystkie istotne postanowienia umowy przyrzeczonej oraz czyni zadość formie, jaka wymagana jest dla umowy sprzedaży nieruchomości, a więc, gdy będzie w formie aktu notarialnego.
Sytuacja kształtuje się odmiennie, gdy umowa sporządzona była w zwykłej formie pisemnej. Strona uprawniona nie może korzystać z opisanego powyżej powództwa – może żądać naprawienia szkody, którą poniosła licząc na zawarcie umowy przyrzeczonej. Sąd rozpatrując sprawę zasądzi odszkodowanie w granicach tzw. ujemnego interesu umownego, a więc z uwzględnieniem szkody, jaką strona poniosła czekając na spełnienie obietnicy zawarcia umowy przyrzeczonej. Na wysokość szkody mogą mieć wpływ takie czynniki jak czas, czy koszty uzyskania kredytu.
Sylwia Kuźmicka, pośrednik w obrocie nieruchomościami
Fot. FERIA NIERUCHOMOŚCI
Fot. BETAFENCE
Dom z kredytem proszę
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1129
Czy można sprzedać nieruchomość obciążoną hipoteką
Coraz więcej inwestorów budując dom, czy kupując mieszkanie przynajmniej w części wartości inwestycji korzysta z kredytu. Z reguły są to kilkudziesięcioletnie pożyczki. Przybywa więc i ofert sprzedaży nieruchomości obciążonych hipoteką.
Czy można sprzedać taką nieruchomość? Czy bezpieczne jest kupno takiego domu, mieszkania, czy działki?
Wiele osób jest przekonanych, że sprzedaż mieszkania, czy domu obciążonego kredytem nie jest możliwa. Zwłaszcza, że nabywca zakup nieruchomości również finansuje w całości lub w części ze środków uzyskanych tytułem kredytu. Mieszkanie z kredytem kupić „na kredyt”, sytuacja zaczyna stawać się coraz bardziej nierealna. Nic bardziej błędnego.
Sprawa jest jasna dla notariusza i banku, którzy pomogą nam przebrnąć przez taką transakcję. W praktyce dzieje się to w ten sposób: w akcie notarialnym sprzedaży nieruchomości notariusz zawiera informację, że część ceny od kupującego trafi bezpośrednio do banku sprzedającego – jako spłata kredytu. Spłata wierzytelności zabezpieczonej hipoteka powoduje wygaśnięcie hipoteki. Tylko różnica między ceną sprzedaży, a spłaconym zadłużeniem trafi do kieszeni sprzedającego. Notariusz musi zadbać o to, by w akcie notarialnym wskazane zostało konto służące obsłudze kredytu, na które kupujący ma wpłacić pieniądze.
Sprzedaż mieszkanie obciążonego hipoteką wymaga współdziałania z Bankiem – wierzycielem, w którym sprzedający spłaca kredyt. Przed sporządzeniem aktu notarialnego potrzebna jest bowiem opinia banku o warunkach spłacanego kredytu. Musimy „zdobyć” m.in. Zgodę banku na wcześniejszą spłatę kredytu, numer konta, na jakie mają trafić pieniądze od nabywcy, wysokość kwoty, która ma zostać przelana oraz oświadczenie banku, że pod warunkiem wpłaty środków na spłatę kredytu bank wyrazi zgodę na wykreślenie hipoteki. Informacje te muszą być wpisane w akcie notarialnym.
Istnieje też druga możliwość transakcji. Chodzi o przejęcie długu przez nabywcę, który dalej będzie spłacał kredyt. W tej sytuacji jesteśmy zależni od zgody banku.
Kupujący, który transakcję zamierza finansować ze środków uzyskanych tytułem kredytu bankowego może wybrać dowolny bank, który najbardziej mu odpowiada.
Po dokonaniu spłaty kredytu zabezpieczonego hipoteką, bank udzielający kredytu sprzedającemu wystawia zaświadczenie informujące, iż wierzytelność zabezpieczona hipoteką wygasła wobec całkowitej spłaty kredytu wraz z należnościami ubocznymi. Zaświadczenie to należy złożyć wraz z wnioskiem o wykreślenie hipoteki (oraz opłatą sądową za wykreślenie, która wynosi połowę opłaty za wpis hipoteki, tj. 100 zł), do wydziału ksiąg wieczystych sądu rejonowego właściwego wedle miejsca położenia nieruchomości. Nabywca nieruchomości składa natomiast oświadczenie o ustanowieniu hipoteki zabezpieczającej spłaty kredytu zaciągniętego na zakup nieruchomości a następnie kieruje wniosek do w/w sądu o wpisanie tej hipoteki w księdze wieczystej prowadzonej dla nabywanej nieruchomości (w tym przypadku opłata sądowa wynosi 200zł).
Barbara Klem
Co to jest hipoteka umowna?
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1576
SŁOWNIK WAŻNIEJSZYCH TERMINÓW
Hipoteka umowna jest narzędziem służącym do zabezpieczenia wierzytelności pieniężnych.
Jest to ograniczone prawo rzeczowe, które może być ustanowione na nieruchomości zabudowanej lub niezabudowanej, lokalu stanowiącym odrębną nieruchomość, prawie użytkowania wieczystego gruntu oraz własności znajdującego się na nim budynku lub na spółdzielczym własnościowym prawie do lokalu. Hipoteka może być również ustanowiona na części ułamkowej nieruchomości, jeżeli ta część stanowi udział współwłaściciela, jednakże wierzyciele bardzo rzadko wyrażają zgodę na ten rodzaj zabezpieczenia.
Dzięki ustanowieniu hipoteki wierzyciel może żądać zaspokojenia swych roszczeń pieniężnych z obciążonej nieruchomości (prawa). Jeśli wartość nieruchomości jest duża, wówczas hipoteką można zabezpieczyć nawet kilka wierzytelności.
Jak można ustanowić hipotekę umowną? Aby powstała hipoteka umowna, potrzebna jest wola właściciela do złożenia oświadczenia o ustanowieniu hipoteki i wpis tej hipoteki do księgi wieczystej nieruchomości, która ma być przedmiotem hipoteki. Taki wpis ujawnia się w dziale IV księgi wieczystej. Hipoteka umowna może być: hipoteką zwykłą – ustanowioną w oznaczonej sumie pieniężnej, zabezpieczającą wierzytelność której wysokość jest określona, np. kapitał kredytu lub hipoteką kaucyjną – ustanowioną o oznaczonej sumy pieniężnej, zabezpieczającą wierzytelność o wysokości nie ustalonej, np. odsetki od kredytu przy zmiennym oprocentowaniu kredytu.
Szczególnym rodzajem hipoteki umownej jest hipoteka łączna (kaucyjna lub zwykła) ustanowiona w celu zabezpieczenia tej samej jednej wierzytelności - obciążająca kilka nieruchomości dłużnika. Wierzyciel może wówczas wedle swego uznania żądać zaspokojenia z jednej nieruchomości, z niektórych z nich lub ze wszystkich nieruchomości obciążonych, może również dokonać podziału wierzytelności pomiędzy poszczególne nieruchomości.
Hipoteka nie jest prawem samodzielnym. Może istnieć tylko razem z wierzytelnością - jeśli wygasa wierzytelność (w szczególności poprzez całkowitą spłatę długu) – wygasa również zabezpieczająca ją hipoteka. W razie wygaśnięcia hipoteki wierzyciel obowiązany jest dokonać wszelkich czynności umożliwiających wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej. Wierzyciel (np. bank) nie ma prawa do korzystania z nieruchomości. Tak więc dopóki dłużnik reguluje spłaty na bieżąco, zgodnie z umową, dopóty bank nie ma żadnej władzy nad nieruchomością.
Hipoteka nie ogranicza właściciela nieruchomości w prawie korzystania z niej. Jednakże w sytuacji zmniejszenia się wartości nieruchomości w stopniu naruszającym bezpieczeństwo hipoteki, będącego następstwem zdarzeń, za które właściciel odpowiada, wierzyciel może zażądać od właściciela przywrócenia nieruchomości do stanu poprzedniego lub ustanowienia dodatkowego zabezpieczenia wierzytelności, wyznaczając mu w tym celu odpowiedni termin. Gdy właściciel nie spełni żądania wierzyciela w wyznaczonym terminie, wierzyciel może żądać niezwłocznego zaspokojenia z nieruchomości obciążonej.
Właściciel może dokonać zbycia nieruchomości obciążonej hipoteką na rzecz osoby trzeciej, która staje się wówczas dłużnikiem rzeczowym. Nabywca nieruchomości może w takiej sytuacji dokonać przejęcia długu zbywcy nieruchomości (za zgodą wierzyciela) i stać się również dłużnikiem osobistym wierzyciela, albo nie dokonywać tego przejęcia – w tym przypadku dłużnikiem osobistym nadal pozostaje dotychczasowy właściciel.
Zgoda wierzyciela na dokonanie zbycia nieruchomości nie jest potrzebna, jednakże w wielu umowach kredytowych pojawiają się postanowienia, które w takiej sytuacji przewidują postawienie kredytu w stan natychmiastowej wymagalności i dają wierzycielowi (bankowi) możliwość żądania niezwłocznego zaspokojenia z nieruchomości obciążonej.
Zaspokojenie roszczeń wierzyciela z nieruchomości obciążonej hipoteką odbywa się na podstawie przepisów o sądowym postępowaniu egzekucyjnym – poprzez sprzedaż licytacyjną tej nieruchomości i jest prowadzone w stosunku do nieruchomości oraz jej aktualnego (w dniu wszczęcia postępowania egzekucyjnego) właściciela, będącego dłużnikiem rzeczowym - bez względu na to, czy jest on również dłużnikiem osobistym czy też nie.
Z chwilą uprawomocnienia się postanowienia o przysądzeniu własności hipoteka wygasa, a na jej miejsce powstaje prawo do zaspokojenia się z ceny zbycia z pierwszeństwem przewidzianym w przepisach o podziale ceny pomiędzy wierzycieli, bez względu na to kto wystąpił z wnioskiem o egzekucję z nieruchomości.
Barbara Klem
Konsultacja merytoryczna: notariusz Joanna Nieścierowicz, Białystok.
Krótko
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1285
Dochód rolnika do Trybunału
Rolnicy z woj. łódzkiego chcą zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego niejednolite przepisy, dotyczące obliczenia dochodu z 1 ha - podał portal www.izbarolnicza.lodz.pl. Problem znany jest od lat, a rozwiązania wciąż nie widać. Resort rolnictwa twierdzi, że ustalenie rzeczywistego poziomu dochodu, uzyskiwanego z danego gospodarstwa nie jest możliwe, ponieważ rolnicy nie prowadzą ewidencji dochodów. Więc póki co - każdy rolnik ma trzy dochody. W przypadku ustawy o świadczeniach rodzinnych dochód z 1 ha przeliczeniowego wynosi 252 zł, na podstawie ustawy o pomocy społecznej dochód przyjmuje się w kwocie 194 zł, według corocznego obwieszczenia prezesa GUS wynosi 90,50 zł. Z tego wynika, że z jednej strony dochód jest zbyt wysoki, aby dostać pomoc socjalną np. uczniowie ubiegający się o stypendia, a z drugiej - zbyt niski, aby dostać kredyt.
Rolnik mniej dochodowy
Żadna to tajemnica, ale teraz informacja o spadku dochodów rolników podał Eurostat. Z danych instytucji wynika, iż dochody rolników w Unii Europejskiej, przypadające na jednego pracującego spadły średnio o 12,2%. W najcięższej sytuacji znaleźli się rolnicy na Węgrzech (dochody w dół o 35,6%), we Włoszech (25,3%), Luksemburgu (25,1%), Czechach (24,1%), Irlandii (22,3%), Niemczech (21%), Austrii (20,4%) i Francji (19,8%). Na plusie rok zakończyli rolnicy z trzech krajów – Wielkiej Brytanii (wzrost o 14,3%), Malty (9,1%) i Finlandii (2,6%). W Polsce dochody na jednego pracującego w rolnictwie spadły o 12,4%. Do spadku dochodów przyczyniły się głównie ceny. W ubiegłym roku potaniały wszystkie produkty roślinne oraz najważniejsze produkty zwierzęce.
Finisz niskotowarowych
Jednym z najpopularniejszych działań z unijnych funduszy pomocowych było „Wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych”, w którym to środki wypłacane były w kilku częściach, po spełnieniu określonych wymagań. W tym roku uruchomiona zostanie wypłata ostatniej raty działania - informuje TVP redakcja rolna. Z tej formy pomocy w kraju skorzystało ponad 150 tys. rolników. Czwarta i piąta rata dotacji należy się jednak tylko tym, którzy spełnili warunki wyznaczone w planie rozwoju gospodarstwa. Nie udało się to blisko 1/5 rolników. 20 tysięcy osób nie złożyło wymaganych oświadczeń. W tym roku wsparcie dla gospodarstw niskotowarowych wynosi 5.130 zł. Agencja zapewnia, że wypłaty ostatniej raty rozpoczną się najdalej za kilka tygodni.
Mleko przez różowe okulary
Jak podał portal biznesowy Gazety Wyborczej powołując się na prognozy Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa Narodów Zjednoczonych (FAO) i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), w ciągu kolejnych ośmiu lat produkcja mleka będzie rosła o 1,7% rocznie, a ceny nie powinny się drastycznie zmieniać. Eksperci przewidują, że uspokojenie rynku powinno nastąpić najpóźniej pod koniec tego roku. Poprawę sytuacji w branży dostrzegają też przedstawiciele polskich organizacji, np. Polskiej Izby Mleka. Według nich ceny produktów mleczarskich wzrosną wyraźniej od 2011r. m.in. dzięki przezwyciężeniu kryzysu gospodarczego. Do roku 2018 nie powinny mieć miejsca spektakularne podwyżki. Dużo, bo o 12% zdrożeje masło. Wpłyną na to ceny paliw i olejów roślinnych.
Co z cenami nawozów?
Portal wrp.pl namawia do przemyślanych zakupów nawozów na początku tego roku. Zwyżki cen są znacznie niższe niż te rekordowe sprzed roku, a rokowania analityków odnośnie rynku nawozów są jak na razie optymistyczne. Ceny mocznika są na najniższym poziomie od 2006r., a magazyny są pełne są zapasów amoniaku.
Recepta na kryzys
Już od dłuższego czasu w mediach pojawiają się doniesienia o unijnej pomocy, która ma być przeznaczona na pomoc dla sektora mleczarskiego. Mowa o 20 mln euro. TVP redakcja rolna przypomina, że zostało coraz mniej czasu na ich wydanie. Pieniądze bowiem muszą być wydane do końca czerwca. Przeznaczone mają być na koncentracje i inwestycje w gospodarstwach. Minister rolnictwa Marek Sawicki powiedział, że propozycja resortu jest taka, żeby w pierwszej kolejności pieniądze skierować do gospodarstw średnich, mających kwoty pomiędzy 50-150 tys. kg. Miałoby to być jednorazowe wsparcie na wniosek właścicieli na inwestycje, rozwój.
Serek ze wsi legalny
Szara strefa w rolnictwie istnieje - to nie tajemnica. Bo póki co, nie ma w Polsce przepisów, które pozwalałyby właścicielom na bezpośrednią sprzedaż produktów wytworzonych we własnych gospodarstwach. Platforma Obywatelska chce, aby rolnicy nie płacąc podatków mogli produkować, a co najważniejsze sprzedawać, wytworzoną przez siebie żywność - informuje TVP redakcja rolna. Organizacje rolnicze poparły ten pomysł. W krajach Europy Zachodniej taka sprzedaż jest normalnym zjawiskiem. W projekcie nowelizacji ustaw o swobodzie gospodarczej i PIT senatorowie zaproponowali, aby rolnik, który osobiście wytwarza tradycyjną żywność na małą skalę mógł to robić legalnie, a nawet nie płacić z tego tytułu podatków. Są jednak jeszcze pewne wymogi. Produkcja takich artykułów musi następować bez użycia np. linii technologicznych charakterystycznych dla zakładów produkujących na dużą skalę. Po drugie rolnik musi produkować z własnych surowców.
zebrała sam
Federacja na swoim
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1741
Tak prezentuje się nowa siedziba podlaskiego oddziału PFHBiPM |
Gościliśmy w nowej siedzibie oddziału PFHBiPM
Samodzielny budynek, będący pierwszą w Polsce własnością Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, stał się nową siedzibą oddziału organizacji w woj. podlaskim. Mieści się on w Jeżewie Starym.
Niektórzy, być może z rozrzewnieniem, wspominają starą siedzibę mieszczącą się w Białymstoku przy ulicy Plażowej. Niestety Federacja nie mając praw do budynku, musiała się z niego wyprowadzić, ale jak to się mówi, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki zmianom, „białostocki” oddział mieści się teraz w budynku, który jest własnością Federacji, a więc nie ma obawy kolejnej przeprowadzki.
Budynek po funkcjonującej tu niegdyś szkole, ma około 1000 mkw powierzchni użytkowej. Swoje miejsca znalazły tu laboratorium, pomieszczenia biurowe i magazynowe. Pracownicy i goście mają do dyspozycji również parking.
- Budynek został wyremontowany i przystosowany do naszych potrzeb - mówi Tomasz Kurzyna, kierownik oddziału PFHBiPM.
I służy nam od początku grudnia ubiegłego roku.
W budynku Federacji znalazło też swoje miejsce biuro Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Bydła Mlecznego.
Jak wspomina Stanisław Galimski, dyrektor biura Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka w Białymstoku, Związek został założony w 1993 roku. W tym samym roku odbyły się pierwsze wybory Zarządu. Wówczas pierwszym prezesem został Krzysztof Banach, który funkcję tę pełni do dziś. W dwa lata po założeniu Podlaskiego Związku powołana została Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Jej pierwszym prezydentem wybrano Krzysztofa Banacha. Podlaski Związek stale się rozwijał, ale okres jego największego rozwoju przypada na 1999 rok. Nastąpił wówczas wyraźny wzrost jego Członków. Obecnie Związek liczy 11 kół i ponad 2000 Członków. Do najważniejszych osiągnięć Związku należy wzrost oceny bydła w woj. podlaskim, również dzięki współpracy ze spółdzielniami mleczarskimi, które uruchomiły dopłaty do mleka gospodarzy, których stada są pod oceną.
Związek prężnie działa, uczestnicząc m.in. w pracach organizacyjnych czerwcowych Wystaw Hodowlanych w Szepietowie. Przyczynił się do wyposażenia terenów wystawowych w infrastruktury, wiaty, ogrodzenia, prąd, ring, poprzez wyszukiwanie środków finansowych na ich realizację.
Rok rocznie odbywa się Walny Zjazd Podlaskiego Związku Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Ostatni miał miejsce 11 grudnia ubiegłego roku. Uczestniczyło w nim 60 delegatów Związku. Podczas spotkania poruszono szereg spraw związanych z działalnością Związku. Zwrócono m.in. uwagę na nie najlepszą sytuację na rynku mleka i problemy w rolnictwie. Krzysztof Banach, prezes Podlaskiego Związku i wiceprezydent Federacji, poinformował o powołaniu komisji przy Ministerstwie Rolnictwa, która ma opracować, przygotować i przeprowadzić konsolidację mleczarstwa w Polsce oraz o powołaniu komisji do kwotowania mleka oraz o bieżących dokonaniach Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
sam
fot. S. Rutkowski
Jak widać przeniesione z Białegostoku laboratorium funkcjonuje już pełną parą |
Jedno z pomieszczeń pełniących funkcję magazynową |
||
Za krytykę jestem wdzięczny
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1467
Wójt z woj. podlaskiego w finale ogólnopolskiego konkursu
Znalazł się w ścisłym finale konkursu „Wójt Roku 2009”. Nie wygrał, ale jestem pewna, że Józef Zajkowski, wójt gminy Sokoły, sam udział w konkursie potraktuje jako sukces i zastrzyk energii do pracy.
Ta jego praca na rzecz społeczności trwa już 19 lat. To długo, fakt, ale wystarczy pięć minut rozmowy z wójtem, by zrozumieć, że energii starczy mu przynajmniej na drugie tyle, a pomysłów na jeszcze więcej. Swój „romans” z samorządem rozpoczął w 1991 roku, kiedy to został przez Radę Gminy wybrany na stanowisko wójta w drodze konkursu. Bardziej jednak ceni wybory bezpośrednie, jako wyraz zaufania ludzi. Te wygrał w 2002 i 2006 roku, lwią przewagą głosów.
W swojej gminie, ale nie tylko, jest znany i ceniony. Do jego sukcesów można zaliczyć m.in. budowę sieci wodociągowej, budowę i przebudowę sieci dróg gminnych, remont GOK-u, ściąganie w okolice firm, które przekładają się na zwiększenie miejsc pracy, zagospodarowanie likwidowanych szkół gminnych. W jednej z nich zorganizowano zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy, w innej Warsztaty Terapii Zajęciowej, w Perkach Karpiach powstał natomiast Ośrodek Rehabilitacyjno- Edukacyjno- Wychowawczy.
Teraz doceniła go również kapituła konkursu „Wójt Roku 2009”. Dotarł do ścisłego finału. Czy zna więc przepis na wójta idealnego?
- Dobry wójt musi odznaczać się cierpliwością. Niekiedy wręcz anielską. Ale jeszcze ważniejsze, by potrafił współpracować z mieszkańcami gminy, ale także pozyskać ich do współpracy. Nie dla osiągnięcia jakiś własnych celów, ale dla społeczności - mówi Józef Zajkowski. - Można w to wierzyć, mniej lub bardziej, ale samorządowcy to zapaleńcy, którzy czerpią radość z przynoszenia korzyści dla danej społeczności. Człowiek w pojedynkę nic nie znaczy. Tylko pracując razem można coś osiągnąć. Dlatego tak ważne jest niewprowadzanie podziałów w gminie. Tu trzeba pracować, a nie politykować, mam nadzieję, że mi się to jakoś udaje. Mam takie wrażenie. Dobry wójt, musi też być kreatywny. Samorząd musi poszukiwać metod realizacji swoich zamierzeń, wszelkich. Ja wyznaję zasadę, że co nie jest zabronione prawem, to jest dozwolone.
Z czego wójt Sokół jest najbardziej dumny? Z wielu lat pracy w swojej gminie. Szczególnie jednak ze wspomnianej już „sieci” ośrodków dla osób niepełnosprawnych. Bo jak mawia wójt, wykonać pracę dla zdrowych, to się liczy, ale dla chorych, jeszcze bardziej.
Zdawać by się mogło, że po niemal dwóch dekadach pracy w samorządzie, każdemu kończą się pomysły i chęci. Nic bardziej mylnego. Józef Zajkowski, wciąż kipi energią do działania. Pomysłów też mu nie brak.
- Walczę o to, by na terenie mojej gminy ożywić kwestię odnawialnych źródeł energii. W tej kwestii działam na wszelkich możliwych frontach: biopaliwa, energia wiatrowa - mówi. - Myślę o tym, by wprowadzić w życie ideę gminy samowystarczalnej.
To wielki konik wójta, który od lat stara się ruszyć kwestię biopaliw. Plany były już naprawdę konkretne. Miała być tłocznia, a dla rolników szansa na zarobek z rzepaku. Pomysł nie wypalił, na drodze stanęły, a jakże, nieżyciowe przepisy. Nie oznacza to jednak, że poszedł całkiem w zapomnienie.
- Jest jeszcze rzecz jasna, kwestia reaktywacji linii kolejowej w Sokołach. O to walczę już czas jakiś - wylicza Zajkowski. - Motywują sukcesy - takie jak choćby uruchomienie kładki edukacyjnej w Waniewie.
Życie nie jest lukrowane. I wójtowi zdarza się usłyszeć parę słów krytyki.
- Mówi się, że jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził. Mam świadomość, że moje poczynania nie wszystkim muszą się podobać. Ale za krytykę jestem wdzięczny - podkreśla. - To pomaga poprawić mi popełnione błędy. Osoby, które słowa krytyczne biorą do siebie i traktują jako porażkę są w błędzie, źle robią. Takie podejście to nie porozumienie. Ja się tym w każdym razie nie zrażam, a motywuję.
Małgorzata Sawicka
Zarobek z oszczędności
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1046
Jak karmić krowy, jakich błędów żywieniowych unikać - tego wszystkiego dowiedzieli się rolnicy zebrani na konferencji zorganizowanej przez firmę Trans-Rol |
Metoda na lepszy zarobek ze sprzedaży mleka - zmniejszyć koszty produkcji
Każdy rolnik wie ile w danym momencie otrzymuje za litr oddanego do spółdzielni mleka. Nieliczni natomiast zdają sobie sprawę ile kosztuje ich wyprodukowanie tego litra. A przecież zarobek producenta mleka to różnica między tymi stawkami.
Firma Trans-Rol z Kruszewa Wypych koło Sokół zorganizowała 16 lutego konferencję dotycząca aktualnej sytuacji w rolnictwie, metod obniżki kosztów produkcji, błędów żywieniowych. Nie zawiedli rolnicy, którzy tłumnie przybyli na spotkanie. I nie stracili. Ich obecność nagrodzona została przez głównych prowadzących: prof. dr hab. Zygmunta Macieja Kowalskiego z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie oraz dr Zbigniewa Lacha z Ośrodka Hodowli Zarodowej z Osięcinach, którzy w jasny sposób przekazali zebranym praktyczne wskazówki, jak produkować, by zarobić więcej.
Dobrze jest, gdy spółdzielnie płacą za mleko dużo, ale to dobrze nigdy nie trwa długo. Dlatego idąc za radą prof. Kowalskiego, trzeba u siebie, w gospodarstwie szukać metod oszczędności. A z zaobserwowanych przez niego sytuacji wynika, że wciąż rolnicy popełniają kardynalne błędy, które przekładają się na straty finansowe.
- Zagrzewanie się kiszonki to podstawowy błąd żywieniowy - podkreślił prof. Kowalski. - Pogarsza się wówczas wartość pokarmowa paszy, a krowy jedzą jej znacznie mniej.
Na sporządzaną kiszonkę trzeba szczególnie uważać w dwóch terminach - w czasie jej przygotowania oraz wtedy, gdy jest ona wybierana.
Warto zadbać o silosy, których stan jest często, delikatnie mówiąc, niezadowalający.
- Silos powinien być zadbany, bez szpar, z podłogą bez dziur - przypomniał Kowalski. - A pasza powinna być wybierana z niego porządnie, bez robienia bałaganu.
Dobrze też, gdy nie jest zbyt niski. Natomiast górna warstwa kiszonki nie powinna być ułożona zbyt wysoko.
W kwestii rozdrobnienia kukurydzy na kiszonkę zdanie prof. Kowalskiego jest jasne. Kukurydza do kiszenia powinna być jak najbardziej rozdrobniona. Na tyle, na ile pozwala maszyna. A jeśli pozwala na niewiele - trzeba zainwestować w sprzęt.
- Jedynym sposobem, by rozdrobnić ziarnika, są dobre, niestarte walce. Takiego efektu nie osiągnie się nożami - podkreślił. - Jednocześnie liście i łodygi muszą być dobrze pocięte, do nawet poniżej 1 cm. Im kukurydza będzie bardziej pocięta, tym krowa lepiej strawi kiszonkę. Strukturę radzę robić czymś innymi - sianem, słomą.
I ubicie kiszonki. Tu nie ma miejsca na niedbalstwo. Materiał na kiszonkę musi być dobrze ubity.
- W 1 m sześc kiszonej kukurydzy, powinno być w granicach 650 kg masy zielonej, jeśli ma około 35 procent suchej masy - przypomniał prof. Zygmunt Kowalski.
Im lepszy jest materiał na kiszenie, tym bardziej trzeba dbać o tę kiszonkę. Z prostej przyczyny. Dobre kiszonki zawierają dużą ilość kwasu mlekowego, a mało octowego, który jest dla niej swoistą barierą ochronną. Kiszonka słabszej jakości, wilgotna, będzie zawierała duże ilości kwasu octowego i i jest bardziej odporna na psucie.
- Jeśli pojawia się problem z zagrzewaniem kiszonki, trzeba coś koniecznie z tym zrobić - przestrzegał wykładowca. - Jednym z dobrych sposobów, jest skrapianie kiszonki kwasem propionowym. Jest dostępny do rynku i zwłaszcza w maju, kwietniu, lipcu, warto nim spryskiwać kiszonkę. Powiecie, że kwas propionowy jest drogi i to duży wydatek, ale przekłada się on finalnie na niemałą oszczędność.
Marnotrawimy również paszę zmagazynowaną w postaci balotów. Każdy dziurawy balot to strata, bo zachodzą w nim negatywne procesy, wskutek, których pasza nie jest zdatna do skarmienia. A wystarczy czasem prosty zabieg. Choćby miejsce magazynowania.. Jeśli baloty stoją na trawie - może być problem, bo trawa to kapitalne schronienie dla myszy i szczurów. A wystarczy postawić je na folii.
Jakie jeszcze błędy popełniają rolnicy? To choćby nieprawidłowy odchów jałówek. Utarło się bowiem, że zdrowa jałówka, musi być odpowiednio wyglądać i jest w efekcie przekarmiana i za tłusta, nie realizując potencjału genetycznego, który ma.
- Hf to musi być szczupła jałówka. W dniu krycia powinno u niej być widać 5 żeber. A w dniu porodu dobrze by było, żeby było widać 3 żebra - zaznaczył prof. Kowalski.
Uczestnicy spotkania, po części teoretycznej, wzięli udział w pokazie praktycznym w jednym z gospodarstw. Z pewnością to nie ostatnia taka okazja.
Małgorzata Sawicka
fot. W. Gawryluk
Tour de DuPont
- Kategoria: Aktualności
- Odsłony: 1359
Po frekwencji widać, że rolnicy są żądni wiedzy. Podczas konferencji w Mikołajkach trudno było o wolne miejsce. |
Po raz jedenasty rolnicy z całej Polski mogli wziąć udział w cyklu konferencji
Konferencje organizowane przez koncern DuPont to niezwykła okazja dla rolników, by zapoznać się z aktualną sytuacją w branży, dowiedzieć się o nowościach w środkach ochrony roślin. A w kuluarach po prostu ze sobą porozmawiać i wymienić się doświadczeniami.
My uczestniczyliśmy w konferencji zorganizowanej w Mikołajkach, która odbyła się 9 lutego. Zimowy termin wiążący się w oczywisty sposób z mniejszą ilością pracy na polach, sprzyja uczestnictwu w tego typu wydarzeniach, nie dziwi więc fakt, że na konferencje przybywają prawdziwe tłumy rolników.
Tym razem nie zabrakło pozytywnych akcentów. Organizatorzy przekonywali, że według tendencji światowych praca rolnika będzie coraz bardziej opłacalna.
- Długoterminowe prognozy wskazują na wzrost popytu na ziarno - podkreślił w swoim wystąpieniu Krzysztof Golec, dyrektor DuPont Polska.
Pozytywne prognozy dla światowego rolnictwa opierają się przede wszystkim na fakcie rosnącej populacji ludności, a co za tym idzie, wzrostu zapotrzebowania na żywność. Jednak nie tylko. Organizatorzy konferencji przekonywali, że idzie ku dobremu, a konkretnie do stabilizacji rynku rolnego w Polsce i na świecie. W takiej sytuacji, a przy minimalnym wzroście areału ziem uprawnych konieczne jest dążenie do racjonalizacji produkcji rolnej. I tak, szacuje się, że w 2050r. ziemię będzie zamieszkiwać 9 miliardów ludzi, a żeby zaspokoić zapotrzebowanie takiej populacji na żywność, trzeba jej produkować o 18% więcej. Tymczasem szacowany wzrost ziemi uprawnej jest niewielki – ok. 2-procentowy. Jasne jest więc, że rolnicy muszą doprowadzić do zwiększenia produkcji żywności innymi sposobami. Inwestycje w coraz to lepsze środki ochrony roślin, to jedna z możliwości.
Tu pomocne mają być produkty firmy DuPont, których całą gamę przedstawił Krzysztof Golec. Z jego słów płynęło przesłanie, że firma, której jest przedstawicielem, stale podwyższa sobie poprzeczkę, zaskakując nowymi ulepszonymi formulacjami, nowymi produktami. Celem DuPont jest dostarczenie rolnikom niezbędnych narzędzi, które pomogą im zwiększyć intensywność produkcji poprzez zabezpieczenie upraw przed niszczącym działaniem chorób oraz szkodników. Główną gałęzią produkcji DuPont są herbicydy. Dlatego rok rocznie pokaźną część zysków firma inwestuje w ten właśnie dział. By osiągnąć postawiony sobie cel, koncern rozpoczął wprowadzanie w kilkunastu krajach Europy herbicydów nowej generacji, wyprodukowanych w technologii SX. Przedstawiciele firmy zapewnili, że to rewolucja w dziedzinie herbicydów. Herbicydy te, będące nową, lepszą formą znanych od lat sulfonylomoczników, tym się różnią od swoich poprzedników, że stanowią jednorodne mieszaniny. W praktyce, granule nie ulegają rozpadowi, a ich składniki nie rozdzielają się. Ta innowacyjna cecha herbicydów DuPonta to nie tylko wygodne dozowanie, ale w efekcie, lepsza ochrona przed chwastami.
Herbicydy wyprodukowane w oparciu o technologię SX są całkowicie rozpuszczalne w wodzie, co w praktyce oznacza, że od razu 100% substancji aktywnej wnika do rośliny, zwiększając, w sposób oczywisty, jego skuteczność o nawet dwukrotnie w stosunku do herbicydów formulacji WG.
Jednak wyróżniająca nowe herbicydy cecha oznacza też mniejszy problem z myciem opryskiwaczy, ponieważ nie zostawiają one kłopotliwego osadu. W efekcie nawet 5-krotnie spada zużycie wody przeznaczonej do mycia opryskiwacza, a wiadomo przecież, że nie jest to kwestia, którą można lekceważyć. Błędy i zaniedbania przy tej czynności mogą doprowadzić do zniszczenia uprawy i sporych strat finansowych.
Obecnie w ofercie firmy dostępne są dwa produkty wyprodukowane w technologii SX - Granstar Ultra SX 50 SG oraz Rubin SX 50 SG.
Małgorzata Sawicka
Krzysztof Golec, dyrektor DuPont Polska „zasiał” w zgromadzonych optymizm |
|||